WESOŁYCH  ŚWIĄT

Poniedziałek 11 grudnia 2023

Boże Narodzenie. Tak naprawdę Pan Bóg mieszka już teraz w ludziach, których spotykamy. I w każdym z nas. Wesołych Świąt.

Itinerarium

DIABEŁ LUBI ŚWIĘTA

Kazanie na Niedzielę 10 grudnia 2023

Jeszcze kilkanaście miesięcy temu radowaliśmy się, że Gość w Dom, Bóg w dom. Brawo, w ten sposób przyjmowaliśmy siostry i braci z Ukrainy, w gruncie rzeczy samego Pana Boga.

Diabeł jednak nie śpi, oj, nie śpi. Przed  Świętami ma dużo do roboty, musi zasiać skutecznie ziarna niechęci a nawet nienawiści albo choćby złej woli.

Dawaliśmy siostram i braciom z Ukrainy nasze domy, rzeczy, serca. Za darmo, z wielką radością. Ale diabeł nie śpi. W kolejkach do przejść granicznych w Dorohusku czy Hrebennem kierowcy stoją po dwa tygodnie. Jest to efekt protestu bogatych polskich przewoźników i kompletnej nieudolności polskiego państwa. Diabeł nie śpi, przedsiębiorczy moi rodacy także. Jeżdżą i proponują ukraińskim (rzadziej polskim) kierowcom kawę. Po 20 zł za filiżankę rozpuszczalnej, a po 25 zł za parzoną z fusami. Brawo, biznes kwitnie. Nie proponują tylko kawy z ekspresów, zepsuły się czy co?

Tak, diabeł lubi Święta. I chętnie zasiądzie – oczywiście z anielskimi skrzydełkami – przy pustym talerzyku w Wigilię. Na szczęście ukraińscy i polscy wolontariusze dowożą gorące napoje do stojących w kolejkach kierowców.

Na zdjęciu trochę pomnożony Pan Jezus w zaprzyjaźnionej rodzinie z Afganistanu.

Itinerarium

BYĆ LUSTREM PANA BOGA

Kazanie na 8 grudnia 2023

Bardzo lubię Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Marii, ósmego grudnia. Nie kwapię się wyjaśniać tej tajemnicy, dla chętnych dołączam średniowieczny tekst św. Anzelma.

W święcie dzisiejszym jest ukryta prawda czy tajemnica absolutnej czystości, nieskalaności i przeźroczystości. Przy czym nie chodzi mi o czystość moralną czy brak grzechu. Nazywam to Lustrem Boga, chodzi o pełne przyzwolenie na obecność Boga, Jemu nie przeszkadza nasza grzeszność.

Czasem ubolewam, że chrześcijanie koncentrują się na oczyszczaniu się z grzechów i szlifowaniu idealnego moralnie własnego pomnika. Patrz, Panie Boże, jaki jestem bezgrzeszny, moralnie bezbłędny. Co więcej, modlitwa czy posty mają służyć naszej doskonałości. Nie nawołuję do porzucania moralności, niemniej bardziej istotne jest poddanie się Bogu. Maria, tak to nazwę, pozwoliła uwieść się Bogu, całkowicie zdać się na Niego.

Tu o miłość chodzi, o miłość, którą coraz rzadziej spotkać można. I której bardzo każdemu z Was życzę.

Mowa św. Anzelma, biskupa

(Mowa 52: PL 158, 955-956)


Dzięki Tobie, Dziewico,
błogosławieństwo Boże spływa na całe stworzenie

Niebo i gwiazdy, ziemia i wody, dni i noce, i całe stworzenie poddane władaniu człowieka, czy też mu służące, widzą, że utrata pierwotnej chwały przyniosła im dobro, i cieszą się z tego; bo dzięki Tobie, Pani, nowa łaska i nowe odrodzenie spłynęły na nie. Albowiem stworzenie jakby obumarło wtedy, gdy utraciło wrodzoną mu właściwość poddawania się i służenia tym, którzy wielbią Boga. A w tym celu wszystkie rzeczy zostały stworzone. Lecz zostały one zniewolone i skalane przez tych, którzy kłaniają się bożkom. A przecież nie po to zostały stworzone. Ale teraz, przywrócone życiu, radują się, ponieważ są we władaniu sług Bożych i wyróżnione są przez to, że oni się nimi posługują.

Nowa i bezcenna łaska przenika radością całe stworzenie. Czuje ono, że odtąd Bóg i Stwórca sam nad nim panuje nie tylko w sposób niewidzialny, lecz także i widzialnie, posługując się nimi, uświęca je. A wszystkie te dobra tak wielkie spłynęły na nie przez błogosławiony owoc błogosławionego łona błogosławionej Maryi.

O Maryjo, dzięki temu, że jesteś pełna łaski, radują się wyzwoleni z więzów Otchłani, a mieszkańcy niebieskich przestworzy weselą się, bo została im przywrócona rajska szczęśliwość. O chwalebna Dziewico! Dzięki Twojemu Synowi, Królowi chwały, radują się sprawiedliwi, którzy zmarli, zanim zmarł Ten, co jest życiem, albowiem zostały stargane wiążące ich pęta; radują się i aniołowie, bo oto powstaje od nowa ich na wpół zburzona niebiańska społeczność.

O Niewiasto pełna łaski i łaską przepełniona! Pełnia tej łaski ożywia i przywraca życiu wszelkie stworzenie. Dziewico ponad wszystko błogosławiona! Twym błogosławieństwem cały świat jest błogosławiony: Stwórca błogosławi nim całe stworzenie, a ono w zamian błogosławi swego Pana.

Bóg dał Maryi swojego Syna, Jemu równego, z Niego zrodzonego i umiłowanego tą miłością, którą miłuje samego siebie. Z Maryi otrzymał Syna nie innego, lecz tego samego, tak że z natury jest On jednym i tym samym Synem Boga, a zarazem i Synem Maryi. Wszystko zostało stworzone przez Boga, a oto Bóg rodzi się z Maryi. Bóg wszystko stworzył, a oto Maryja wydaje na świat Boga. Bóg wszystko uczynił, a oto sam się uczynił z Maryi i przez to odnowił wszystko, co uczynił. Ten, który wszystko wywiódł z nicości, nie chciał bez Maryi odnowić tego, co zostało skalane.

Tak więc Bóg jest Ojcem stworzenia, które uczynił, a Maryja Matką stworzenia odtworzonego. Bóg jest Ojcem ustanowienia wszystkiego, a Maryja Matką przywrócenia wszystkiemu pierwotnego ładu. Bóg zrodził Tego, przez którego wszystko się stało, Maryja zaś wydała na świat Tego, przez którego wszystko zostało zbawione. Bóg zrodził Tego, bez którego w ogóle nic by się nie stało, a Maryja wydała na świat Tego, bez którego w ogóle nic nie byłoby dobre.

Zaiste, Pan z Tobą, Maryjo, bo On sprawił, że Jemu wszelkie stworzenie tak wiele będzie zawdzięczać, a razem z Nim i Tobie.

Itinerarium

PORADA PRZEDŚWIĄTECZNA

Czwartek 7 grudnia 2023

Lat temu wiele furorę robił kabaretowy serial pt. „O wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia”, proszę sobie poszukać albo przypomnieć „Powtórkę z rozrywki”.

Za siedemnaście dni zasiądziemy do Wigilii, wtedy uznamy, że Boże Narodzenie przewyższa Wielkanoc, po czym pod koniec marca 2024 to Wielkanoc zwycięży. Taka tam rywalizacja między opłatkiem a jajeczkiem.

Mały Pan Jezus w Betlejem sikał w pieluchy (jaka wtedy marka była na topie?), ssał piersi nastoletniej Marii, matki swojej, a potem bawił się w berka czy chowanego, na ten temat Ewangelie milczą (a szkoda). A już dojrzały, trzydziestotrzyletni Mesjasz, zmarł na krzyżu na Golgocie. Za trzy dni już żył.

Po co to piszę? Boże Narodzenie – ale nie Święta, których Pan Bóg nienawidzi – jest szansą na wyzwolenie nas z udawania. Udajemy dyrektorów, kierowników, prezesów, mężów, żony, rodziców, nauczycieli, księgowych, nawet wolontariuszy. Udajemy – mea culpa – kapłanów, biskupów i najświętsze zakonnice. Trudna sztuka, bardzo trudna. Raz kiedyś pewna pani weszła do zakrystii i oznajmiła – Psze księdza, ja to jestem bardzo pobożna…?” Ja na to – „O, a ja to przeciwnie, mam wiele wątpliwości…” Gdyby wzrok zabijał, byłbym już trupem od dwudziestu lat.

Moi drodzy, sikaliśmy w pieluchy wszyscy (ja załapałem się jeszcze na te wielorazowe), bawiliśmy się z berka (to lubiłem, bo biegałem szybko). A w przyszłości, oby jak najdalszej, złożą nas do trumien czy urn. Jasne, potem będziemy żywi, ale już tak na wieczność.

Niech to Narodzenie Boże pozwoli nam być sobą, szczęśliwymi ludźmi. Amen.

PS. Z księgi proroka Izajasza, rozdział pierwszy:

Nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości.
 Nienawidzę całą duszą
waszych świąt nowiu i obchodów;
stały Mi się ciężarem;
sprzykrzyło Mi się je znosić!

Itinerarium

O MIŁOŚCI I BIEDNYCH KARPIACH

Wtorek 5 grudnia 2023

Jeśli ludowe przysłowia sprawdzają się, to na Święta szykujmy we wschodniej Polsce parasole. No bo Barbara po lodzie, to Święta po wodzie. Miłośników śnieżnych i mroźnych świąt, wielbiących (rzekomo) zziębniętego Pana Jezusa, radzę, aby urządzili Święta już teraz.

Z karpami nie ma problemu, są już dostępne. Na polskie stoły wprowadził je Hilary Minc, Polak żydowskiego pochodzenia, rodem z pobliskiego Lublinowi Kazimierza nad Wisłą, zaraz po ostatniej wojnie światowej, mięsa było wtedy mało. Gwoli tradycji, przed Mincem jadaliśmy raczej pieczonego szczupaka i sandacza z jajami.

Dobrze, po wczorajszym wpisie, kilka osób już jest po rekolekcjach adwentowych, znaczy się, zawieźli buty i kurtki zimującym siostrom i braciom na działkach, dziękuję.

Za 20 (dwadzieścia dni) będzie już świąteczny dzień wymyślonego przez nas Bożego Narodzenia. Tak, nie wiemy kiedy narodził się Pan Jezus. To nie jest takie ważne. Ważne zaś, najważniejsze jest co innego. To:

Umiłowani, miłujmy się wzajemnie,
ponieważ miłość jest z Boga,
a każdy, kto miłuje,
narodził się z Boga i zna Boga.
Kto nie miłuje, nie zna Boga,
bo Bóg jest miłością.

Itinerarium

ŚLISKIE DROGI I REKOLEKCJE W PUSTOSTANACH

Poniedziałek 4 grudnia 2023

Od kilku dni nie mogę się nadziwić. Na Lubelszczyźnie spadły obfite śniegi, drogi są śliskie, wiele z nich jest nieprzejezdnych, sprzątanie opadów jak zwykle nie wychodzi odpowiednim służbom. Nie temu się jednak dziwię, bo przywykłem już od dziesiątków lat. Dziwię się tym, których ta sytuacja dziwi i w związku z tym narzekają, przeklinają i złoszczą się. Przecież tak zawsze było, jest i mam nadzieję będzie. Bo jakby drogi były uprzątnięte to wytrącony byłbym z równowagi.

Mam taki ulubiony kantyk, z Biblii, cytuję:

Błogosławcie Pana, upale i chłodzie.

Błogosławcie Pana, rosy i szrony,

błogosławcie Pana, mrozy i zimna.

Błogosławcie Pana, lody i śniegi.

I strasznie radują mnie wszystkie śniegi, zadymki, mrozy, zamiecie, śnieżyce, przymrozki, ślizgawice, a jak się trochę roztopi to jeszcze chlapy, kałuże i mgły wszelkie.

Ponieważ powiało mrozem, zaczęliśmy odwiedzać nasze siostry i braci, żyjących poza elektrycznością, łazienkami, kuchenkami gazowymi, kominkami i pralkami. Zwykliśmy to nazywać zdobyczami cywilizacji, jak się okazuje wcale niekoniecznymi do życia.

I teraz mam propozycję, adwentową dla religijnych, przygodową dla mniej religijnych. To zaproszenie – dla tych z Lublina i okolic – do dołączenia do Mobilnego Patrolu. Polega na tym, że codziennie, po południu lub wieczorem, jedziemy na maksimum 2-godzinny Patrol, rozdajemy osobom bezdomnym kołdry, koce, ciepłe ubrania, buty, gorącą herbatę, czasem papierosy (jak mamy), najważniejsze, że  z nimi rozmawiamy i słuchamy ich. Zaręczam, że jeden taki wypad, wyjazd, daje więcej niż niejedne rekolekcje i chętnie każdemu wystawię zaświadczenie, że adwentowe rekolekcje zaliczył. Proszę pisać w tej sprawie albo na Messengerze albo mailowo – mietek.puzewicz@gmail.com.

Śmiało!

Itinerarium

ZAJMIJ SIĘ SOBĄ

Kazanie na niedzielę 3 grudnia 2023

Adwent, który właśnie zaczął się dla katolików, obfituje w liczne pułapki, językowe i deformujące wiarę. Na przykład – „Adwent jest czasem oczekiwania na narodzenie Pana Jezusa”. Oczywiście nic takiego nie nastąpi, bo Pan Jezus narodził się ponad 2 000 lat temu w Betlejem i nie narodzi się w tym roku w żadnej szopce.

Chcę coś poradzić zarówno osobom, które uważają się za wierzące, tym, którzy mniemają iż są niewierzące, także mieniących się agnostykami i nawet tym, którzy są poza wszelką religią. Choć – proszę mi wybaczyć – takie osoby mają także swoją religię, owszem uważają, że nie chcą mieć nic wspólnego z Panem Bogiem. A co Pan Bóg na to?

Ta rada jest taka. Zajmij się samym sobą. Zajmij się sobą. Swoim sercem, swoimi myślami, swoimi marzeniami, najbardziej swoimi pragnieniami. A jak się już trochę nauczysz się dobrze zajmować sobą samym, to będziesz miał prawo zająć się innymi ludźmi,. Na koniec, jak już trochę nauczysz się zajmować się sobą i innymi, zajmij się Panem Jezusem. I o to chodzi!

Itinerarium

DUCH ZALENIWIONY JAKO GRZECH GŁÓWNY

Sobota 2 grudnia 2023

Macie może trochę czasu w ten weekend? Bo jak nie, odradzam czytanie tego wpisu. To do dzieła.

 Wcześniej aerobik teraz fitness zapewniają dobrą kondycję i prawie wszędzie znajdzie się klub, gdzie można się zrelaksować a może i zrzucić parę deko. Każde szanujące się miasto ma spa, z masażami, saunami i setką innych uciech, które poprawiają ponoć nie tylko zdrowie ale także samopoczucie i stan ducha. Piszę ponoć, bo nigdy nie byłem w spa, bardzo jednak lubię pływać w morzu i rzekach, zwłaszcza w rzekach, pod prąd albo w poprzek.

Zapewne słyszeliście o grzechach głównych (1) – pycha, chciwość, zazdrość, gniew, nieczystość, łakomstwo i lenistwo, pewnie nawet niektóre z nich popełniacie (co i mnie się zdarza). Na siódmym miejscu  w tej klasyfikacji jest lenistwo, choć w tym przypadku nie chodzi przede wszystkim o unikanie pracy czy obowiązków. Katechizm Kościoła Katolickiego (którego raczej nie czytacie) mówi „lenistwo lub znużenie duchowe”. Znużenie  duchowe? Dziś, na koniec pierwszego kwartału kilka ważnych zdań o tym zjawisku czy raczej doświadczeniu.

Jestem przekonany, że znużenie duchowe, zwane od wczesnego średniowiecza acedią, jest najgorszą chorobą naszego pokolenia i jeśli dalej przeczytacie o niektórych objawach tego stanu, odkryjecie być może wirusa w sobie samych.

Acedia to rodzaj głębokiego duchowego zniechęcenia, zobojętnienia i ospałości. Oto kilka jej przejawów, wymienianych przez mistrzów duchowych (od św. Jana Kasjana począwszy):

– niechęć do duchowego wysiłku

– zwątpienie w sens zmiany

– odrzucenie pracy nad sobą

– zamiana pragnienia tego co dobre na to co przyjemne

– brak dążenia do mądrości i rozwoju

– porzucenie marzeń i ideałów

W namacalnej sferze acedia objawia się w poczuciu nudy, ciągłego niezadowolenia, narzekania, opryskliwości, odrętwienia ale także w postaci nadaktywności i rozbiegania. Zwykle towarzyszą jej gadulstwo, plotkarstwo, zajmowanie się życiem innych, wścibskość, ciekawskość, włóczenie się bez celu” (dodałbym dzisiaj: po galeriach handlowych), mnożenie drobnych przyjemności, przebieranie w strojach, wyszukiwanie coraz to nowych smaków w potrawach i napojach.

Z jeszcze innej strony patrząc z acedii wyrasta często trudność w czynieniu dobra, przesadny lęk przed napotkanymi przeszkodami, nieustanne odkładanie ważnych spraw „na potem” (czyli nigdy), marnowanie czasu, unikanie głębszych pytań (i rozmów) np. o sens życia, ucieczka w banał (typu telewizja, seriale, non-stop FB, etc.).

Proszę się nie obrazić, ale myślę, że nikt o zdrowym sercu i duchu nie wytrzymuje więcej niż godzinę w galerii handlowej i nie idzie drugi raz do spa. Raz można pójść z ciekawości i to pod warunkiem małej wyobraźni, bo przy ciut większej można wydedukować sobie, że sens w tym niewielki. Proszę też mnie nie szachować argumentem, że wszystkiego trzeba spróbować, jednak odradzam arszenik. Jasne, jak ktoś chory, niech do spa chodzi i dwa razy na dzień.

Słowacki (nasz wieszcz Juliusz) pisał „A gdy oto zaleniwiony w pracy mój duch słoneczności z siebie wydobyć zaniedbał i z drogą się Twórczości rozminął …” (Genezis z ducha). To poetycki opis oziębłości serca, acedii, duch zaleniwiony w pracy, przestaje wydobywać z siebie słoneczność i porzuca drogę twórczości.

Co robić? Pewnie uniwersalnej recepty nie ma, podaję kilka rad, które mnie akurat są bliskie. Najpierw polecałbym powrót do marzeń i ideałów, co być może okaże się podróżą do czasu pierwszej komunii świętej, ale warto. Dalej zachęcam, aby codziennie myśleć o miłości i konkretnie planować co wedle niej dzisiaj zrobię i dla kogo. Wrogiem acedii jest ostra modlitwa, w której słuchamy Boga (a nie tylko paplamy pobożne teksty), ostra, codzienna modlitwa, bez wymówek, że za bardzo jesteśmy zajęci. Warto też codziennie żartować i nieszkodliwie psocić, aby uruchamiać pokłady radości i entuzjazmu, które uśpione każdy z nas nosi w sercu. Teraz orzech twardy, ale napiszę, czytać księgi z innych półek. Pamiętam, że zdziwiłem się iż w mieszkaniu Zbigniewa Herberta było wiele książek z dziedziny wyższej matematyki.  Pani Katarzyna Herbert, żona Poety, wyjaśniała, że mąż niczego z matematyki wyższej nie pojmował, ale za każdym razem mówił: „Jakież to piękne i niepojęte!”. Ktoś kto ma do czynienia tylko z książeczką czekową lub tylko z książeczką do nabożeństwa, prędzej czy później zgorzknieje i straci wrażliwość serca. Wreszcie na koniec, trzeba obudzić w sobie Święty Szacunek, dla żebrzącej kobiety przy przejściu dla pieszych, małej stokrotki bielejącej od rana, spróchniałego krzyża pod lasem, bezpańskiego psa lezącego pod koła samochodu, Święty Szacunek dla Każdego. To oczywiście tylko kilka moich rad, a jest ich miliard.

Nowy miesiąc  przed nami, zdążymy?

1)      Z Katechizmu Kościoła Katolickiego (1866): Wady można porządkować według cnót, którym się przeciwstawiają, jak również zestawiać je z grzechami głównymi, wyróżnionymi przez doświadczenie chrześcijańskie za św. Janem Kasjanem i św. Grzegorzem Wielkim (Św. Grzegorz Wielki, Moralia in Job, 31, 45: PL 76, 621 A). Nazywa się je “głównymi”, ponieważ powodują inne grzechy i inne wady. Są nimi: pycha, chciwość, zazdrość, gniew, nieczystość, łakomstwo, lenistwo lub znużenie duchowe.

Itinerarium

KOCHAM POCZĄTKI

Piątek 1 grudnia 2023

Uwielbiam początki! Początki dni, tygodni – cudowne poniedziałki! – i miesięcy. Nawet początki kolejnych lat, choć … choć wtedy, jako styczniowy Koziorożec dopisuję sobie następną cyfrę do wieku.

No i mamy właśnie nowy miesiąc, grudzień, zatem kocham ten dzień, piątek. Przecież poznam dziś tyle wspaniałych ludzi, na przykład dzieciaki z winnickiego Barvinoka, które rozbawią nas i uniosą w Dniu Wolontariusza, w Lublinie, na zdjęciu.

Bardzo kocham wszystkie początki, na początku każdego dnia mam  przywilej poznawać nowych ludzi. Ach, wczoraj to były panie z Ukrainy, po koce przyszły już przed ósmą rano do naszego biura, pierwszej zaparzyłem dobrą kawę.

Dobry Boże, Bardzo Dobry Boże, tak spokojnie i po Swojemu przychodzisz w każdym Początku.

Itinerarium

ŚWIETLISTE ISTNIENIA I WIECZNE ZGRYZOTNIKI

Środa 29 listopada 2023

Nadeszły wreszcie bardzo krótkie dni (w Europie bo np. w Nowej Zelandii, to ho, ho, ho). Bardzo lubię te mroczne poranki, zawiesiste popołudnia, zaczernione wieczory, wszystkie niskie ciśnienia (nareszcie mogę spokojnie wypijać cztery kawy). To wszystko jest uwerturą do Rozbłysku Światła. W nas.

Daleki jestem od metafor i poezji, zachęcając do „bycia światłem”. Niemniej doświadczenie duchowe i życiowe pozwalają mi mówić o „świetlistości istnienia”.

Znacie takie osoby przy których robi się trochę jaśniej i cieplej? Właśnie one mają w sobie światło! Dlaczego robi się przy nich jaśniej? Może coś więcej rozumieją, dzielą się mądrością i wiedzą, doświadczeniem i siłą. I to w sposób nieinwazyjny, jakby bezwysiłkowo, promieniują taką jasnością, że chce się od nich tę jasność czerpać, być pod jej wpływem. Dlaczego jest przy nich cieplej (osobowo)? To chyba wpływ energii duchowej emitowanej przez osoby „świetliste”. Niewątpliwie następuje tu swoista sublimacja energii, to, co nagromadzili w chwilach modlitwy, ciszy, czynienia dobra, dociera do nas w nie do końca opisywalnej postaci „światła”. I jest to światło osoby, jakiś jej blask, żar i promienistość. Nam cieplej się robi wskutek przebywania z takimi osobami.

Tajemnica światła osoby tkwi chyba w niesamolubnym pragnieniu istnienia dla innych. Nie żałować siebie ale i nie narzucać. Być, świecić. To jedna z tajemnic istoty samego Boga.
Co z liturgią Światła? Pamiętaj, że wielu ludzi szuka w tobie światła. Ty szukaj go w każdej chwili i nasiąkaj nim. Na pewno światło przychodzi w modlitwie słuchania, w zmaganiach intelektu, w otwartym przyjmowaniu natchnień, w kontemplacji piękna. I poprzez troskę by nie kopcić. A kopcą i smrodzą marudy, narzekacze, biadolniki, utyskiwacze, niezadowoleńcy (wieczni) i wszelkiej maści zgryzotniki.

Itinerarium