Wtorek 15 października 2013
Moje pokolenie musiało odnaleźć się kilka razy w sytuacji nowej. Najpierw poniosły nas dwie fale radosne, Karol Wojtyła został papieżem i eksplodowała Solidarność. Potem przygnębiająca fala smutku, rozczarowania i cierpień po wprowadzeniu stanu wojennego. A potem już inna falka, rok 1989 i kres komuny. Za każdym razem przychodziło Nowe.
Z perspektywy wygląda to tak, że żyłem (i nadal żyję) w ciekawych czasach, z przekonaniem iż nic w tym świecie nie jest jeszcze skończone i ustalone na zawsze. Kto wie czy już wkrótce nie nadejdzie jakieś nowe Nowe.
Trzymam się Ewangelii ponieważ ona ciągle wprawia mnie w ruch i jak już myślę, że coś tam sobie poukładałem to nagle okazuje się, że Nowe Wino buzuje w starych bukłakach moich przyzwyczajeń i czuję impuls do zmiany. Przeglądając się w lustrze Ewangelii widzę, że więcej mam do zrobienia niźli dotychczas osiągnąłem. I to jest fantastyczne.
Takie stare z pozoru rzeczy, jak dobroć, mówienie szeptem, uprzejmość, wierna i czuła miłość, braterstwo z niespodziewanymi obcymi obok mnie, co rusz znajduję w Ewangelii ale i w życiu. To z pozoru stare rzeczy. Naprawdę zaś zaproszenie do nowego życia.
Ciekawe czasy to pewnie przypadek i nie zawsze muszą wnosić cokolwiek nowego w nasze życiorysy. Fantastyczne jest naprawdę to, że codziennie otrzymuję zaproszenie do nowego życia. I że to, co najlepsze jest nadal przede mną.
15 responses to NAJLEPSZE PRZED NAMI