Środa 17 maja 2023
Podczas ostatniej wizyty w Ukrainie spotkałem się m.in. z jedną z sióstr zakonnych, z dumą pochwaliła się (i ja ją także), że umie już odróżniać po warkoczach drony irańskie od rosyjskich. I to bez pomocy Ducha Świętego, jak często bywa u sióstr zakonnych, ale po warkoczach, czyli smugach, jakie drony zostawiają za sobą lecąc w powietrzu.
Ukraina walczy i żyje. Przypuszczam, że dla większości Polaków wojna już spowszedniała albo i zasiała zniechęcenie. Choć to zrozumiałe, to jednak jest na rękę Rosjanom. Uważam, że musimy zachować przyzwoitość i nie wolno nam odwrócić się od Ukrainy. Podam teraz siedem rad, które sam praktykuję, a które moim zdaniem stanowią o naszej przyzwoitości.
Po pierwsze, nie myśleć źle o Ukraińcach i Ukrainie. Po drugie, nie mówić o nich źle, zwłaszcza, że Internet wciąż podsuwa nam powody do takiego zachowania. Po trzecie, unikać uogólnień (krzywdzących), typu – „Ukraińcy to …”. Pamiętam, jak wkurzało mnie przed laty piętnowanie Polaków hasłem – „Polacy to alkoholicy i złodzieje”. Po czwarte, śmiało przyjmować rolę adwokatów sprawy ukraińskiej, stawać po ich stronie w rozmowach towarzyskich i oficjalnych. Po piąte, na ile to możliwe, nadal wspierać uchodźców z Ukrainy, to kobiety i dzieci głównie. Po szóste, dziękować, że żyjemy w najbardziej cudownych czasach, kiedy tworzy się nowa wspólnota solidarności. Po siódme, codziennie przynajmniej jedną zdrowaśkę odmówić za pokój w Ukrainie.
Chciałem dodać jeszcze ósmą radę – „Jeździć do Ukrainy!” Tu już proszę o rozwagę. Co jakiś czas do Ukrainy jeździ ze mną jeden z moich dobrych znajomych. Żona za każdym razem pyta go: „Jedziesz z księdzem?”. „No tak.” – odpowiada. „No to jedź, jestem spokojna…” – zezwala małżonka. Hmm, pewnie dobre ubezpieczenie, ale przecież wszystkich z was nie zmieszczę w moim samochodzie!
Na zdjęciu, spotkanie z ukraińskimi przyjaciółmi w Żytomierzu.