To, co sobie mówimy i jak to mówimy może uzdrawiać i pokrzepiać, może też zatruwać i niszczyć. Ten drugi sposób komunikacji zdominował dziś przestrzeń publiczną i internetową. Niezauważalnie możemy tym nasiąknąć i sami stać się przekazicielami zatrutej atmosfery.
Zanim coś powiem, staram się zebrać myśli, sięgnąć głębiej. Staram się odnaleźć pokój, nadzieję i siłę, aby się nimi podzielić. Pomagają mi w tym dialogi ewangeliczne prowadzone przez Jezusa.
Myślę, że już mamy duże napięcia wywołane przez pandemię i nadciągający kryzys ekonomiczny, a przecież to nie koniec. Na wiele rzeczy nie mamy wpływu, ale mówić możemy tak, aby nieść pokój, łagodność, umocnienie i nadzieję. Tak głosić możemy Ewangelię.