WYZNAWCY MARKSIZMU

Poniedziałek 6 lutego 2012 Pan Karol Marks był myślicielem, filozofem i rewolucjonistą. Wymyślił parę nowych rzeczy. Moi koledzy, biegli z filozofii, mówią, że nie byłoby marksizmu gdyby Marks zrozumiał lepiej Hegla. Lenin nie zrozumiał dobrze Marksa, nie mówiąc już o Heglu, ale wyszedł z tego marksizm-leninizm. Do tego wszystkiego Stalin dodał okrucieństwo i powstał komunizm. Wiemy dziś, że praktyka komunizmu doprowadziła do niewinnej śmierci ok. stu milionów ludzi. Po tym skrócie z filozofii (nie ujawniajcie się z takową wiedzą na egzaminie – zastosowałem symplifikację …), przechodzę do kwestii szczęścia. Marks skonstruował pewną wizję szczęścia, dokonującego się przez rozwój. Ale ten rozwój z kolei miał realizować się skokowo, rewolucyjnie, z zaprzeczeniem stopniowości i wedle zasady, że ilość przechodzi w jakość. Do niedawna wydawało mi się, że marksizm upadł definitywnie. Znów upraszczając, przecież nikt rozsądny nie wierzy – według zasady, że ilość może przejść w jakość – że nawet sto litrów piwa może zamienić się w kieliszek koniaku. Podobnie żadna ilość aluminium, nawet dwie tony, nie zmieni się w sztabkę złota. Ze zdziwieniem obserwuję, jak współcześni – pewnie nieświadomi – wyznawcy marksizmu, uparcie praktykują tę ideologię. Wśród nich jest też wielu z was. Systematycznie dodajemy znajomych na facebooku, a wcale nie przybywa nam przyjaciół. Gromadzimy coraz więcej rzeczy, puchną nam szafy i półki, a wcale nie jesteśmy bardziej radośni. Stosujemy kolorowe farby do włosów i operacje plastyczne, a daleko nam do Piękna. Mnożymy przyjemności, a odczuwamy pustkę i brak sensu. Większa liczba znajomych na portalu, śliczne rzeczy, atrakcyjny wygląd, dużo przyjemności, to są szczęścia. Małe szczęścia. Ale nawet miliard małych szczęść nie da Wielkiego Szczęścia. A tylko tego nam w życiu potrzeba. Nic nie pomoże, pozostaniemy wyznawcami i praktykami marksizmu.

Itinerarium , , , , , , , , , , , ,

Comments are closed.