Funkcjonujemy czasem w parszywych układach, strukturach i zależnościach. Najgorzej, gdy sobie tego nie uświadamiamy i nie mamy – choć na chwilę – zdystansowanego oglądu tych ograniczeń.
Parszywe życie, męcząca praca, sprawiają, że ktoś burczy na żonę (albo ją bije), ktoś wrzeszczy na zupełnie niewinne dzieci, a jeszcze inny skacze z 10 piętra.
Czy jeszcze sami zarządzamy swoim życiem czy też życie jest wypadkową najczęściej wrednych zależności?
Dobrze, jeżeli rozumiesz, co się w twoim życiu dzieje. Nawet jeśli nie umiesz wyzwolić się z opresji ograniczeń.
Jeszcze lepiej, gdy konieczne układy i struktury nie niszczą twojej wolności, ale używasz ich do tworzenia mozaiki sensu.