PANI BASIA CZYLI SOLIDARNOŚĆ

Poniedziałek 24 sierpnia 2015

Podczas obozu dla dzieci z Gruzji, kilka dni temu, jedna z dziewczynek zaczęła się nagle skarżyć na mocne bóle. Była już noc, dwudziesta trzecia. Wychowawczynie szybko zdecydowały zawieźć dziewczynkę do jednego z lubelskich szpitali. Tam na izbie przyjęć pani pielęgniarka stwierdziła, że będzie problem, bo dziecko jest spoza Unii. I zgodnie z procedurami, najpierw szpital musi wystawić fakturę za zabieg, ktoś musi tę fakturę opłacić, a potem można przystąpić do zabiegu. Ale kto jest w stanie wystawić fakturę w środku nocy? Na uwagę wychowawczyni, że dziecko cierpi, pani pielęgniarka oświadczyła, że takie są przepisy. Zabiegu – chodziło o lewatywę – nie wykonano.

Pod ręką była pani Basia, pielęgniarka. Zerwana w nocy, zajechała własnym samochodem do apteki, zakupiła co trzeba, po czym w zaimprowizowanym domowym ambulatorium przeprowadziła zabieg. Nielegalnie, ale skutecznie. Dziewczynka miała spokojną noc, a rano z apetytem zasiadła do śniadania.

W sierpniu zawsze nawiedza mnie wspomnienie polskiej solidarności, tej sprzed 35 lat, z roku 1980. Solidarności, której w jakimś stopniu byłem częścią, solidarności, którą nieodwracalnie nasiąkłem. I w którą nadal mocno wierzę.

Itinerarium

29 responses to PANI BASIA CZYLI SOLIDARNOŚĆ


Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.