DZIELNA ROSA MARIA
Sobota 22 grudnia 2012
Możemy mówić co chcemy, możemy nawrzucać premierowi, prezydentowi, posłom, senatorom. Możemy polecieć do Hiszpanii albo do Londynu, gdziekolwiek. Wolność nam się przelewa na półkach sklepowych i w setkach kanałów telewizyjnych.
Rosa Maria nie pojedzie na studia w Santiago de Chile i nie może znaleźć pracy. Jest młodą Kubanką, która mówi to, co myśli. Żyje jednak w kraju, gdzie nie wolno myśleć i mówić co się chce, tylko to czego oczekuje komunistyczna partia. Dla nas to jakiś kosmos, rzecz niepojęta.
Dokładnie pięć miesięcy temu, 22 lipca w mocno kontrowersyjnych okolicznościach zginął w wypadku samochodowym Oswaldo Paya, ojciec Rosy (pisałem o tym tu:
http://itinerarium.pl/2012/07/24/oswaldo-paya/#.UNTdWneg22s) . Oswaldo kierował Chrześcijańskim Ruchem Wyzwolenia (MCL), jawną opozycyjną organizacją sprzeciwiającą się komunistycznemu reżimowi na Kubie. Działał metodami tylko pokojowymi, ale to mocno denerwowało władze.
Mogłem odwiedzić rodzinę Oswaldo w niespełna miesiąc po jego śmierci. Pozostawił żonę, dwóch synów i córkę, Rosę. Zaczynali się wtedy domagać powołania niezależnej komisji do zbadania okoliczności wypadku. Władze lekceważą ten postulat, tzw. opinia publiczna wolnego świata zasadniczo nie zabiera głosu. Turyści z naszego wolnego świata latają na gorące plaże kubańskie, biznesmeni z wolnego świata robią coraz lepsze interesy z aparatem władzy na Wyspie. Taki jest świat? Tak, taki, choć jeszcze 30 lat temu, kiedy my w Polsce żyliśmy pod jarzmem stanu wojennego, świat bardzo nam pomagał, protestował, w transportach wysyłał mleko w proszku i pastę do zębów. Teraz mamy nowy świat, w którym wolność innych czy prawda nie mają znaczenia.
Wraz ze śmiercią Oswaldo jego Ruch stracił przywódcę. W rozmowach z rodziną Paya powracał wątek kontynuowania dzieła ojca. Rosa była najbardziej zaangażowana w poczynania młodzieżowej gałęzi Ruchu, bracia nie mają temperamentu politycznego, wdowa ma na głowie całą rodzinę. Kiedy wyjeżdżałem z Kuby, Rosa jeszcze się wahała. Ma dopiero 23 lata.
Jeśli odwiedzicie jej profil na FB (
http://www.facebook.com/rosamaria.payaacevedo?ref=ts&fref=ts) lub profil Ruchu (http://www.facebook.com/oswaldopaya?ref=ts&fref=ts) znajdziecie tam efekty przebudzenia tej młodej Kubanki. Bez lęku walczy o prawa swoich rodaków do wolności myśli, sumienia i słowa. Cały czas ze świadomością, że może trafić do więzienia lub ulec wypadkowi w niewyjaśnionych okolicznościach. To bardzo dzielna dziewczyna. Takie z pozoru frazesy, jak odwaga, walka o prawa człowieka, zmaganie o wolność swojej ojczyzny, są codzienną treścią jej młodego życia. My wybieramy pomiędzy rybą po grecku a filetami z karpia na Wigilię, i Bogu dzięki, że żyjemy w wolnym kraju.
Boże Narodzenie w życiorysie Rosy przyszło w środku gorącego kubańskiego lata, kiedy odważyła się podjąć pracę nad wyzwoleniem swojego narodu. Wiem, że brzmi to patetycznie i górnolotnie. Wyzwolenie narodu? Ups! Ja jednak wiem i wierzę, że Bóg rodzi się tam, gdzie podejmujemy odpowiedzialność za innych, gdzie marzenie o solidarności zamieniamy w ryzyko przeciwstawienia się złu.
PS. W kończącym się Adwencie opowiadam w Itinerarium historie, w których otarłem się jakoś o Boże Narodzenie. To sytuacje, które nazwałbym nawet Bożym Narodzeniem, choć chyba żadna z nich nie wydarzyła się w czasie Świąt. Wszystkie historie są prawdziwe, albo w nich uczestniczyłem albo znam je ze słyszenia, ale z pewnego źródła. Czasem napiszę dlaczego konkretna historia dawała mi przedsmak Bożego Narodzenia. Bożego Narodzenia, Tajemnicy, którą niestety chyba zatracamy w coraz bardziej bezsensownym świętowaniu.
Pingback: JAK SIĘ ROBI BOŻE NARODZENIE NA KUBIE | Itinerarium