Poniedziałek 30 października 2023
Polacy rozpoczęli właśnie tygodniowy grobbing. To jeden z naszych narodowych i katolickich sportów, w tym przypadku polegający na odwiedzaniu grobów swoich bliskich. Im więcej grobów odwiedzimy, tym lepiej. Oczywiście dla nas, bo zmarłym akurat dreptanie nad ich szczątkami w niczym nie pomoże. Nam poprawi – złudnie – samopoczucie, że niby coś dla nich na Tamtym Świecie zrobiliśmy. Naprawdę potrzebują naszej modlitwy, ofiary Mszy Świętej i życzliwego wspominania, tak, aby Pan Bóg słyszał ile dobra uczynili na Tym Świecie.
Osobiście chadzam na cmentarze często, od 1 do 8 listopada codziennie, aby uzyskać odpust zupełny dla ośmioro moich bliskich. Taką mam wiarę. Unikam jednak od pewnego czasu wielkich nekropolii, które w najbliższym czasie przypominają bardziej Funeralne Galerie niż miejsca ciszy i zadumy. Poza tym, przypomnę, najstarszy cmentarz w Lublinie, ten przy Lipowej, założony został dopiero w końcu XVIII wieku, dość nowa tradycja. I jeszcze, pamiętajmy, że Pan Jezus nie ma swojego Grobu. Ma niebo. My też – mam nadzieję – tam się dostaniemy. Choć zanim to nastąpi, pewnie nasi potomkowie będą dymić zniczami nad naszymi mogiłami. Powiedzcie im, żeby lepiej jakąś koronkę zmówili albo na Mszę dali.
Poza grobbingiem, mamy też inne narodowe i katolickie sporty, popieling (popiół na główkę), karping (mordowanie i smażenie ryb na Wigilię), jajcing (święconka wielkanocna) i processing, czyli spacer w Boże Ciało po mieście. O tym innym razem. Na nadchodzący grobbing życzę wiary, nadziei i miłości. Gwarantują życie wieczne.