Kazanie na niedzielę 29 października 2023
Opowiem wam dzisiaj o mojej ukochanej, jednej z moich ukochanych. Jej imię napiszę na końcu tego wpisu, choć jak ktoś chce to może od razu przejść tam i zirytować się.
Dobrze, znamy się od wielu lat, prawda jest taka, że to ona mnie najpierw pokochała, a ja ją dopiero tuż przed maturą. Trwamy w naszym związku od tamtej pory. Znam trochę jej historię, różnie z nią bywało. W młodości była bardzo energiczna, ideowa, biegała po całym ówczesnym świecie i robiła wiele dobrych, genialnych rzeczy. Miała też wiele wpadek i pomyłek, często chorowała i była słaba, ale potem jakoś zawsze wydobrzała, tak jakby miała cudowną moc odradzania się.
Nie ukrywam, że czasami złoszczę się na nią i narzekam, ale raczej szybko mi przechodzi. Rozumiem, że ze względu na podeszły wiek przydarzają się jej momenty zapominania najważniejszych rzeczy i skupiania się na błahostkach. Pomimo wszystko staram się ja kochać i być wiernym.
Ma dawne rzymskie imię – Eklezja, Ecclesia. Po polsku – Kościół. To słówko – Kościół – zapożyczyliśmy od Czechów i pochodzi od castellum, zameczek. Naprawdę jednak ma na imię Eklezja, czyli wspólnota zwołana przez Pana Boga.
Napisałem ten tekst w dniu, w którym obchodzimy rocznicę poświęcenia kościołów (budynków), w których, oby, żyły Kościoły, wspólnoty zwołane przez Pana Boga. I Wy, w tych wspólnotach.