Sobota 28 października 2023
Kilka dni temu złodziej okradł sieciowy sklepik pod Lublinem, tuż przed zamknięciem, zatem łup był okazały. Zaraz potem jakaś spryciara obrabowała bank, też blisko Lublina. Co ciekawe, policja gorliwiej szuka sprawczyni napadu na bank (polski) niż pana złodzieja ze sklepiku z płazem w tytule (kapitał zagraniczny).
Przyznaję, że zdarza mi się współpracować z policją, ale tylko w przypadkach gdy bezradni niebiescy za nic nie potrafią ustalić miejsca pobytu jakiegoś bezdomnego. Kilka razy doręczałem sam takim osobom wezwania na przesłuchania w roli świadków. O taki, tam mój wolontariat policyjny.
Współczuję zaś drogówce, dawno już zamienionej w naszym kraju na swoistych poborców danin. Mają osiągnąć jakieś limity do budżetu więc łupią kierowców zapalczywie, najchętniej pięć metrów przed przekreśloną białą tablicą na końcu opustoszałej wsi. Niedawno kolega właśnie w takiej sytuacji złapał mandat, jechałem z nim, prosiłem, że wieziemy pomoc humanitarną, ale policjant rozłożył ręce i szczerze wyznał – „Panowie, mamy koniec miesiąca, musimy zarobić”. Zdaje się, że pływy z mandatów znacznie łagodzą wydatki państwowe na służby porządkowe.
Piszę o tym, bo przewiduję znaczny wzrost kradzieży, rabunków, wyrw i napadów. Z kilku powodów. Najpierw dlatego, że jest co kraść, sklepów mnóstwo, banków także. Po drugie, że kradzież jest w modzie, jakiś zaprzyjaźniony i niegroźny kieszonkowiec słusznie wywodził, że „tamci na górze” kradną miliony i nie idą nawet za kraty. Dalej, że policja nie potrafi szybko i skutecznie wyłapywać sprawców, przy mniejszych wartościach kończy się na sporządzeniu protokołu. Obawiam się także, że ofiarami częściej padać będą obcokrajowcy, głównie z Ukrainy.
No to może następna – stara czy nowa – władza, w końcu weźmie się za władzę, jak jeszcze moje pokolenie zwie niebieskich.
Na koniec, moja znajoma, gwiazda stołecznych mediów, wracała z weekendu na Roztoczu, w Garbowie przekroczyła prędkość o 25 km, podchodzi do niej pan z drogówki i tradycyjnie pyta:
– Czy pani wie na jakim terenie się znajduje?
– Oczywiście – odpaliła od razu sympatyczna blondynka – na terenie województwa lubelskiego!
Kolega z radiowozu tego pierwszego niebieskiego aż podbiegł, spojrzał na warszawską urodziwość i zdecydował:
– Puśćmy ją, ona i tak niczego nie zrozumie.
Zadowolona dziewczyna odjechała, rada z braku mandatu i za chwilę w jej śliczne oczy rzucił się znak – „Koniec terenu zabudowanego!”, czyli biała tablica z nazwą miejscowości przekreślona czerwoną kreską.
Opowiedziała mi później tę historię i skomentowała:
– Cholera, już mniejsza o ten mandat, ale wyszłam na głupią blondynkę za kierownicą …
