Piątek 1 września 2023
Nie zdziwię się, jeśli w najbliższej przyszłości jakieś rosyjskie rakiety pojawią się nad naszym polskim niebem, nie chciałbym tego oczywiście. W żaden sposób nie uspokajają mnie zapewnienia rządzących, że jesteśmy bezpieczni i silni, bo mamy dobrą armię i sojusz z NATO. Osiemdziesiąt cztery lata temu podobne dobre nastroje wśród Polaków Niemcy popsuli w kilkanaście dni, choć rzekomo po naszej stronie byli Francuzi i Anglicy. I słynne dictum francuskiego faszysty, Marcela Deata – Pourquoi mourir pour Dantzig?, Dlaczego musimy umierać za Gdańsk? Powtarzam zatem, Wielka Wojna jest możliwa, i chyba nic się nie zmienia, nikt z naszych sojuszników nie będzie chciał umierać za Gdańsk, tym bardziej za Lublin, a jeszcze tym bardziej – przepraszam – za Dys czy Snopków.
Może widzę tę wojnę w Ukrainie inaczej, z racji częstych wizyt tam i spotkań z ludźmi. Znam wdowy, opłakujące swoich młodych mężów i znam ich na wpół osierocone dzieci. Widuję na ulicach Lwowa, Stanisławowa i innych miast coraz więcej chłopaków bez nóg i rąk, pewnie w przyszłości producenci protez będą mieli świetny rynek. I widuję na ulicach tych miast nadreprezentację kobiet, mężczyźni na froncie albo zadekowani w chałupach, żeby nie przyjąć powołania do wojska. I jeszcze, przepraszam, kołacze mi w sercu rozmowa, właściwie skowyt dziewiętnastolatki, Ukrainki, zemdlała przy drugim sowieckim żołdaku gwałcącym ją, w tle widziała kilku jego kolegów.
Nie chcę epatować okrucieństwem, ale jest rocznica wybuchu drugiej wojny światowej, trzecia już trwa, wynik na razie niepewny.
