NIECH TA SOLIDARNOŚĆ ŻYJE

Kazanie na Dzień Solidarności i Wolności

Czwartek 31 sierpnia 2023

Ponad trzydzieści lat temu poznałem Wiesława – na zdjęciach – napisał do audycji radiowej, którą prowadziłem: „Piszę do was jako anonimowy alkoholik (AA). Podczas ponad 70-dniowego ciągu ciężko pobiłem człowieka, potem dzięki dobrym ludziom poznałem problem alkoholowy, uwierzyłem, że jestem chory i że tylko przy pomocy Boga i ludzi z AA mogę wyzdrowieć. Chciałem spłacić dług wobec Maryi i po odbyciu kary więzienia zaangażować się w pomoc innym.”  Wiesław najpierw podczas przerwy w wyroku pojechał do człowieka, którego pobił w transie alkoholowym i poprosił go o przebaczenie. Już po wyjściu z więzienia dotrzymał słowa i włączył się w powstanie Wspólnoty Trzeźwości Rodzin w par. Św. Rodziny w Lublinie. Chętnie składał świadectwo o swoim dawnym życiu i trudnej drodze do trzeźwości. Nie wszystko mu się układało, odeszła żona, stracił mieszkanie. Po jednej z domowych awantur policjanci zawieźli go do Abramowic, aby lekarze dali mu zastrzyk na uspokojenie, Wiesiu poprosił, żeby pozwolono mu zadzwonić do księdza, czyli do mnie. Nocny telefon wyrwał mnie ze snu, ale dobrze, człowiek w potrzebie, jadę do szpitala. A tam Wiesiu, rosły i mocny chłop, skutecznie opiera się trzem sanitariuszom. Załagodziłem sytuację, i wtedy wydarzyła się historia, która jest dowodem ducha solidarności, solidarności polskich policjantów. Na bok wziąłem dowódcę patrolu i tłumaczę:

– Szefie, co by pan zrobił, wraca pan ze służby, a tu drzwi zamknięte, klucz w nich z tamtej strony, a w środku słychać głos żony i obcego faceta … No, co by pan zrobił?

– No ja bym, no ku… mać, ja bym nie wytrzymał – zjeżył się posterunkowy.

– No i widzi pan, Wiesiu nie wytrzymał i troszkę te drzwi podważył (faktycznie rozbił  doszczętnie) – dalej tłumaczę.

– Ale co zrobić, mam notatkę – pokazuje mi notes, w drobną kratkę – coś muszę zrobić.

Jakiś dobry duch we mnie wstąpił, śmiało sięgam po kartkę z notatką i ciach wyrywam i chowam do kieszeni.

– Pan ratuje gościa przed pudłem – wyjaśniam – ja go zabieram, obiecuję, że to się więcej nie powtórzy. Nie powtórzyło się.

A patrol pojechał spokojnie do Głodnego Królika na ufundowaną przeze mnie nocną kolację.

Po utracie mieszkania przez ponad rok Wiesław był bezdomny. Wymyślił sobie ciekawy patent na mroźne noce. Wsiadał bez biletu do nocnego pociągu jadącego z Lublina do Gdańska lub Szczecina, co chroniło go przed zamarznięciem. Konduktorzy wypisywali kary a on odsyłał je do kancelarii prezydenta RP, Aleksandra Kwaśniewskiego z prośbą o umorzenie. Dostał jakąś mętną odpowiedź, pokazywał papier kolejarzom, a ci widząc pismo z wysokiego urzędu często pozwalali podróżować na gapę.

Po kilku latach i ukończeniu odpowiednich szkoleń Wiesław został konsultantem „Niebieskiej Linii”, czyli Pogotowia dla Ofiar Przemocy Domowej, poświęcał tej sprawie dużo czasu, dobrze rozumiał sytuację rodzin uwikłanych w kłopoty wynikające z nadużywania alkoholu. Kiedy już miał skromne mieszkanie zaangażował się w problemy lublinian, często zabierał publicznie głos na rzecz poprawy sytuacji osób ubogich czy eksmitowanych. Odwiedziłem go w szpitalu na kilka dni przed śmiercią, mówił dużo o zaufaniu do Matki Najświętszej, odchodził pełen nadziei w Jej opiekę. Jego życie pokazuje, że przemiana jest możliwa. I pokazuje oblicze polskiej solidarności, Wiesia, który naprawił swoje życie i pomógł wielu osobom, solidarność polskiej policji.

cof
mde
Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.