Poniedziałek 10 października 2022
Wczoraj znowu przywitały mnie w Ukrainie dźwięki syren ostrzegających przed możliwością ataku lotniczego, Lwów i Drohobycz są jednak daleko od głównego teatru działań wojennych. Nikt nie uciekał do schronów czy podziemi, zresztą dopiero trzykrotne ponowienie alarmu zwiastuje bliskość nalotów.
W jednym z ukraińskich komentarzy czytam – co wiem i tak od dawna – że Rosja w swoich działaniach „łamie prawa i obyczaje wojny”. Wojna tutaj to linie frontów, ostrzały, bombardowania, zniszczone czołgi i samoloty, tym żyją media.
Ktoś ze znajomych Ukraińców mówi, że z jego klasy zginęło już dwóch żołnierzy, a koleżanka z Charkowa donosi, że jej siostra została wdową tydzień temu. Tragedie rodzin i małżeństw giną w naporze statystyk.
Jesteśmy bezradni wobec tej wojny, wobec niewinnych ofiar? Nie, możemy coś ważnego zrobić. Za tych niewinnych możemy się modlić. I za żyjących o wytrwanie w nadziei. Ukraińskim rodzinom, matkom z dziećmi w Polsce dać więcej serca. A wszystkie nasze obowiązki, prace, rozmowy i sprawy przesycić miłością.
