Poniedziałek 25 lipca 2022
Mamy już do czynienia w Polsce z przynajmniej jednym ze skutków wojny w Ukrainie. To lęk. Nie jest dokładnie określony, bo przecież nie lecą na nas rakiety.
Lęk jest najlepszą glebą dla paniki. A ta prowadzi już do zachowań gwałtownych i nieracjonalnych. Przykładem jest masowe wykupowanie cukru przez Polaków. Może się zdziwicie, ale każdy nadmiarowo kupiony kilogram cukru to małe zwycięstwo strategii Putina. Zamierzeniem Moskwy jest zasiewanie lęku i wywoływanie chaosu, najpierw w Ukrainie, potem w Europie i gdzie się da na świecie. I my, Polacy, padamy ofiarą skutecznej rosyjskiej strategii. Oczywiście, za kilka tygodni będziemy mieli pod ostatkiem cukru i innych wykupowanych produktów, rynek sobie z tym poradzi. Przypuszczam, że ceny mogą być wyższe, ale to już wina naszego gwałtownego popytu na towar, którego nie zabraknie.
Piszę o tym, bo prawdopodobnie w najbliższych miesiącach strach może nas popychać do innych panicznych czynów. Sprzyjają temu internetowe media, na których czytam napompowane emocjami nagłówki typu: „Ceny szaleją!” Bzdura, szaleją raczej autorzy tego typu newsów. Owszem, wiem, że ceny poszły w górę, tankuję paliwo, kupuję cukier i olej (rzadko) ale do jakiegoś Armagedonu daleko i nic nie wskazuje, żeby miała nadejść jakaś katastrofa.
Nie zakończę tego wpisu apelem w stylu: „Nie bójcie się!” Rozumiem napięcie, jakie nas dopada, mamy prawo do lęku i obaw, to może być silniejsze od nas. Zachęcam jednak do przezwyciężania lęków i gaszenia paniki, zarówno w sobie samych jak wśród ludzi, z którymi żyjemy.
Ja przezwyciężam niepokoje i napięcia wiarą w obecność Chrystusa w naszych dziejach, codzienną spokojną modlitwą i zaufaniem do ludzi. Przechodzimy przez moment w naszej historii, który przypomina ewangeliczną burzę na jeziorze. I tak, jak Apostołom, nam też trzeba odwagi. Wierzę, że ja wskrzesimy w sobie i wokół siebie, pomimo lęków i szalejących Internetów.
