Sobota 23 lipca 2022
Ja codziennie, a Wy może raz w tygodniu w czasie Mszy Świętej, modlimy się o pokój, tuż przy końcu liturgii, m.in. mówiąc „Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, obdarz nas pokojem”.
Dziś już 150 dzień wojny, a jutro minie piąty miesiąc od jej rozpoczęcia. Nadal nie wiemy kiedy i jak się skończy. To, co mnie najmocniej oburza w reakcjach wolnego świata, to rosnące naciski na Ukrainę, aby tak czy inaczej uznała się za pokonaną. Przecież już utraciła Krym, Donbas, dostęp do Morza Azowskiego, zaraz dojdą inne gubernie. Malej natomiast liczba wezwań Rosji nie tylko do zaprzestania agresji ale do wycofania się przynajmniej do granic sprzed 24 lutego. Wzrasta tolerancja dla bandytów, nie karzmy ich, dajmy to czego chcą i żyjmy z nimi dalej. A chcą coraz więcej, najlepiej całej Ukrainy a potem i reszty słowiańskich ziem i narodów.
Nie o taki pokój modlę się codziennie. Pokój bez sprawiedliwości i poszanowania praw narodów i ludzi jest jedynie pozorną grą sił politycznych. Tworzy się tzw. układy pokojowe, zwykle krzywdzące słabszych i nakazujące im siedzieć cicho.
Moje pokolenie jest świadkiem ogromnych pozytywnych przemian, zrobiliśmy ogromny postęp w kwestii praw kobiet, dzieci, osób niepełnosprawnych, starszych, chorych psychicznie, choć w kolejce czekają jeszcze osoby ubogie, wykluczone, bezdomne czy więźniowie. Nadal zatrważająca jest jednak tolerancja dla państw i przywódców łamiących prawa człowieka, stosujących przemoc, posługujących się zbrodnią i ludobójstwem.
Kiedy więc modlę się o pokój, to proszę o poszanowanie godności każdego człowieka, o prawo istnienia i rozwoju dla narodów. Na zdjęciu jestem z rodziną spod Mariupola. Marzą o pokoju, o powrocie do siebie, ale o powrocie do ukraińskiego a nie rosyjskiego Mariupola. Pokój jest owocem sprawiedliwości, niech taki przyjdzie do Ukrainy i wszędzie na świecie.