Piątek 22 kwietnia 2022
Jeśli spojrzymy w kategoriach zysku czy korzyści nadal rosnąca liczebność Ukraińców w Polsce, zacznie nas uwierać. Nie wiem jak jest w innych regionach kraju, ale my tu na Lubelszczyźnie codziennie witamy nowe autobusy i samochody z Ukrainy, ten strumień nie wysycha. We wspomnianych kategoriach tracimy, nikt chyba nie policzył ile my obywatele wydaliśmy pieniędzy na różne formy wsparcia, począwszy od kosztów paliwa przy przewożeniu gości z zagranicy, użyczonych domów czy mieszkań po bezinteresowne fundowane posiłki. I przypomnę, że to, co wydał nasz rząd, to także nasze, podatkowe, pieniądze, pamiętajmy, że rząd nie zarabia, jest od tego by wydawać nasze pieniądze.
Myślę, że przeżywamy teraz zderzenie polskiego ducha gościnności i otwarcia, ukształtowanego przez wieki przyjmowania różnych fal uciekinierów, zderzenie z nachalną promocją egoizmu i bożka konsumpcji, który od ponad trzydziestu lat infekuje polskie serca i umysły.
Co w tym zderzeniu weźmie górę? Jeśli popatrzymy z perspektywy historii, przybysze z innych stron świata zawsze wzbogacali naszą kulturę, styl życia czy nawet przyśpieszali postęp cywilizacyjny. W Lublinie fala niemieckich luteranów w XIX w., z Vetterami na czele, rozbudziła przemysł, a osadnicy ziemscy zrewolucjonizowali sposoby uprawy ziemi w naszym regionie.
Chcę przez to wszystko powiedzieć, że każdy uchodźca, nie tylko ten z Ukrainy ale i ten z Syrii, Iraku czy Afganistanu, jest wielki darem. W kategoriach ewangelicznych jest wizytą Chrystusa („Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie …”), w kategoriach cywilizacyjnych Inni zawsze wzbogacają. Oczywiście pomijam kategorię niszczycieli, najeźdźców.
Zatem podpowiadam, otrzymujemy wielki dar w osobach Ukraińców, wielkie wzbogacenie, pomimo pozornych strat w kieszeniach. I obyśmy w tym zmaganiu polskiego ducha gościnności z obcym nam duchem posiadania i konsumowania, zwyciężył ten pierwszy.
