Sobota 12 marca 2022
Na zdjęciach widzicie naszą nową misję przy konsulacie Ukrainy w Lublinie. Na prośbę konsula, p. Artema Valacha, i przez pośrednictwo Krzysztofa Wiejaka (szef „Dziennika Wschodniego”) uruchomiliśmy punkt wsparcia, z gorącą herbatą i kawą, kanapkami i owocami. Przed konsulatem ustawiają się kolejki interesantów, prawie wszyscy z dziećmi, w sprawach związanych z dokumentami. Pomysł wykonaliśmy w trzy godziny po nadejściu propozycji.
A mnie przydarzył się kontrolowany kidnaping humanitarny. Pod konsulatem młoda kobieta z dzieckiem na ręku zapytała czy mogę jej zamówić taksówkę na dworzec. Ponieważ kończyłem swój dyżur zaproponowałem, że odwiozę ich samochodem. Pani upewniła się czy bezpłatnie, co mnie trochę zmartwiło, bo myślałem, że mam image zdradzający bezpłatne przewozy, ale cóż …
To idziemy, ja z komórką w ręku, pani z bobasem (okazało się, że dwuletnia Swietłana), ona dyszy i wreszcie rzuca: „Ciężko …” Ja na to – „Zamienimy się?”. Przystała z ulgą, zatem ja ze Swietłaną – patrz zdjęcie – a pani z moją komórką, świadoma, że jak ktoś zadzwoni, to ma odpowiedzieć, że jestem zajęty. Nie powiem, bobas dobrze obkarmiony, czułem to na rękach, ale misję wypełniłem aż do peronu, cały czas paradując w koloratce.
W zasadzie czas teraz nie dzieli się nam na poniedziałki, czwartki czy piątki, ale na Przed Wojną w Czasie Wojny. Rozmawiając codziennie z kilkudziesięcioma Ukraińcami, często słyszę pytanie – „Jak długo to jeszcze potrwa?” W zasadzie jest to pytanie do Putina. Media nie ustają w masowej produkcji tekstów i obrazów, muszą czymś nas karmić. Niestety nie ma już korespondentów wojennych, zdani jesteśmy praktycznie na to, co zostanie wrzucone do Internetu przez świadków bombardowań i zbrodni. Pozostają raczej teorie i przypuszczenia a nawet silne fantazjowanie. W przypadku polskich mediów – i europejskich z Zachodu – zauważam „nadprodukcję optymizmu”. Zaufanie do takiego przekazu grozi – zwłaszcza Ukraińcom – złudnym mniemaniem, że właściwie jesteśmy tuz tuż przed zwycięstwem Ukrainy. Choćby krótkie spojrzenie na serwisy Al – Jazeera pozwala chłodniej oceniać przebieg wojny. Poza tym warto pamiętać, że jak do tej pory Putin jeśli gdzieś wszedł, to już nie wyszedł (Czeczenia, Gruzja, Krym, Donbas, Syria i chyba już Białoruś).
Co w takiej sytuacji jest powinnością chrześcijan? Co mogą robić wierzący? Najpierw, co oczywiste, modlić się o pokój, ale i za ofiary wojny, za Ukrainę ale i za Putina, za naród rosyjski. Po drugie pomagać, przy granicy i poza nią, w Ukrainie, a także wszędzie, gdzie już są u nas Ukraińcy. Nie wiem jak wywiązujemy się z pierwszej powinności, z drugiej znakomicie.
Są jednak – moim zdaniem – jeszcze i inne ważne wyzwania. Myślę choćby o powrocie do prawdy. Będzie ciężko, bo trzeba będzie się wyrwać z galerii, gorących piasków nad ciepłymi morzami, z czegoś co czeski pisarz Milan Kundera nazwał „nieznośną lekkością bytu” (warto przeczytać). Chciałbym aby ta wojna wyrwała nas z Wielkiego Żarcia, do którego od ponad 30 lat zasiadamy i my Polacy (film pod tym tytułem rekomenduję nie po raz pierwszy). I żeby – zgodnie z ewangelicznym wezwaniem – udało nam się przejść od nowych samochodów, mieszkań i ubrań do Nowego Życia.
Piszę to z pełnym przekonaniem, bo czasu mamy już mało.
I prośba o dalsze wsparcie:
– przez zbiórkę:
www.pomagam.pl/uchodzcyukraina
lub przelewem
Stowarzyszenie Solidarności Globalnej
nr konta 17 1240 1503 1111 0010 7256 9064
tytuł przelewu – darowizna na cele statutowe Ukraina
Kontakt : dla chętnych na wolontariuszy:
731 926 090
lub 81 534 2652