Piątek 4 marca 2022
Kiedy piszę te słowa, przy przejściu granicznym w Lubyczy Królewskiej tłoczą się blisko trzy tysiące Ukraińców, w większości są to kobiety z dziećmi. Raczej nie mają szans, aby wydostać się stamtąd do rana. Oczywiście są poumawiane samochody, które przyjadą po konkretne rodziny, ale to dotyczy może stu osób.
Dla przeciwwagi, na innym przejściu, w Dołhobyczowie, pięć wysłanych przez mnie autokarów zabiera właśnie ponad 300 osób niepełnosprawnych i z domów samotnej matki, z Żytomierza. Prośbę o zaopiekowanie się tą grupą otrzymałem wczoraj z Caritas Ukraina. Wystarczyło kilka godzin telefonowania i mailowania, aby były autokary, pakiety powitalne i kilkunastu wolontariuszy, którzy wiedzą gdzie i kogo dalej kierować.
Egzamin z solidarności znakomicie zdajemy my, obywatele, potrafimy szybko i sprawnie zorganizować dzieła miłosierdzia i skutecznej pomocy. Z kolei stan przygotowania struktur państwowych i samorządowych oceniam, eufemistycznie mówiąc, jako wysoce początkowy, lepiej radzą sobie wsie, gminy i miasta.
Wiem, co piszę, oprócz granicy byłem w tzw. hubie wojewódzkim, gdzie ma być zbierana i dalej dystrybuowana pomoc dla Ukrainy oraz Ukraińców. To, co zobaczyłem i usłyszałem, to był niewyobrażalny chaos, bezładna bieganina terytorialsów, więźniów oraz chyba harcerzy. Ze zdziwieniem ustaliłem, że tym punktem kieruje mój znajomy, na co dzień … kartograf! Ktoś zwerbował go telefonicznie, nie mówiąc co i jak ma robić, bez problemu może naszkicować mapę tego chaosu. Ale przydałem się i ja, bo wynikło iż ta młodzież krzątająca się wśród stert szmat od rana do późnego popołudnia nie dostała nic do jedzenia i picia. Szlag mnie trafił, ale rozum działał, obok jest restauracja, znam szefa.
– Masz jakąś zupę?
– Hm, sto litrów grochówki …
Za pół godziny wszyscy byli nakarmieni, woda też się znalazła. No, ale ja nie potrzebowałem żadnych pism, pieczątek, wuzetek i narad. Zadysponowałem jedynie może dwustu złotymi – dla porządku Waszymi, pochodzącymi ze zbiórek i Waszych przelewów.
Nie piszę tego, żeby się jakoś wywyższać, tylko, żeby pokazać, że wolontariat i solidarność działają od razu, prosto z serca. Z drugiej strony jest mi przykro, jak widzę marazm i bezradność urzędniczą. Jasne, to nie wina tych ludzi, tylko jakiejś przedziwnej sromocie aparatu państwowego, a bardzo chciałbym, aby decyzyjne osoby widziały nie papiery a osoby, na przykład te w Lubyczy Królewskiej.
I na koniec, fraza z Ewangelii, wobec głodnych tłumów Pan Jezus zdecydował szybko w swojej rybackiej spółdzielni (Apostołowie, pierwsza parafia!) – „Wy dajcie im jeść!”
Blisko dwustu wolontariuszy z naszego Centrum wita przybyszów z Ukrainy przy przejściach, transportuje ich na noclegi (to już blisko tysiąc ugoszczonych Ukraińców u nas) a potem pomaga w dalszych krokach. Przysięgam, to naprawdę dobrze zorganizowane Państwo Wolontariatu. Mamy jedynie ciągle braki kadrowe i finansowe, zatem konto poniżej oraz kontakt do „kadr”:
– przez zbiórkę: www.pomagam.pl/ukraina
lub przelewem
Stowarzyszenie Solidarności Globalnej
nr konta 17 1240 1503 1111 0010 7256 9064
tytuł przelewu – darowizna na cele statutowe Ukraina
Dla chętnych na wolontariuszy:
731 926 090
lub 81 534 2652
PS. Z ostatniej chwili, w jednym z naszych autokarów jest trochę wolnych miejsc, pojechał do Lubyczy.