Czwartek 3 marca 2022
Uczę się tej nowej wojny każdego dnia, w zasadzie od wielu lat, od krwawego zniszczenia Czeczenii przez Putina (2000 r.). Co się dzieje – sięgając po prosty obraz – gdy chcesz zdobyć coś, co do ciebie nie należy? Możesz spróbować tę rzecz kupić albo usilnie przekonywać właściciela do oddania. Nie udaje się? Możesz jeszcze tę rzecz ukraść, na przykład podstępem. W relacjach pomiędzy państwami, uzależnianie jednych od drugich może następować drogą ekonomii (kupowanie słabszych), uwodzenie kulturą (powab piękniejszych) albo inteligentna kradzież (np. poprzez manipulowanie wyborcami na swoją korzyść). Te wszystkie metody stosują silne mocarstwa od wieków, włącznie z największymi wystrojonymi w wytworne szaty demokracjach.
Ale co możesz jeszcze zrobić, żeby zdobyć upragnioną rzecz? Możesz ją wyrwać siłą, uderzyć kogoś albo go zabić. Tak właśnie Putin bierze Ukrainę, a cała reszta świata wyznającego inne zasady woła: „Nie daj się Ukraino, trzymaj się!” No jeszcze się trzyma, a całe NATO, UE, oenzety i podobne im byty, zasiadły w lożach kibiców i skandują – „Ukraina! Ukraina! Ukraina!”
I jeszcze rzecz z pozoru zabawna, prawdziwa. Dwie wolontariuszki, Ukrainki, dzielnie wspomagające swoich rodaków. Pierwsza:
– Zobacz, nasz Żełeński to młody i przystojny, a ten Putin … Tfu, stary i brzydki …
– Widziałam, widziałam, ale ten drugi, Alek (Aleksiej Nawalny – MP), to już lepszy.
Młodzież ma swoje wojny, estetyczne, nie do końca je pojmuję, ale walczcie dziewczyny.