OPOWIEŚĆ O DWÓCH POLAKACH

Poniedziałek 31 stycznia 2022

Opowiem dziś o dwóch Polakach, jeden urodził się w Gdańsku, drugi w Krakowie, mniejsza o to zresztą.

Temu pierwszemu na pewno będą wystawiane pomniki, jego personalia będą widnieć w nazwach ulic, alei i placów, w wielu miastach w całej Polsce. Przez ostatnie 30 lat zebrał setki milionów złotych na pomoc dla bardzo różnych Polaków, wspaniała rzecz, wielkie brawa. A te miliony, to nie ukradł, nie wygrał na loterii, ale poprosił o nie nas, Polaków, dajemy je co roku w styczniu.

Kłopot w tym jak Go nazwać? Szukałem w Internecie, ale tam raczej bzdury i kalki, samo miano Dyrygenta Polskich Serc, to chyba mało. Więc jak Go nazwać? Wiem, jak się nazywa, nazywa się Jerzy Owsiak, ale jak Go nazwać?

Drugi Polak, o którym dziś piszę, wie, że tam, gdzie za kilka dni się uda, łamane są w sposób krwawy prawa człowieka. A przynajmniej ten Polak wiedzieć powinien. W państwie, do którego udaje się tenże pan, zabroniona jest wiedza o masakrze na placu Tienanmen (dokonanej przez tamtejsze władze w r. 1989), tłumione są jakiekolwiek odruchy autonomii Ujgurów (muzułmanie) czy Tybetańczyków (buddyści).

Do stolicy tego kraju nie wybierają się  szefowie takich choćby państw jak USA, Wielka Brytania, Kanada, Japonia, Australia, Nowa Zelandia, Holandia czy nasz sąsiad Litwa. Wybiera się zaś tam Polak, o którym piszę. Wybiera się na Igrzyska Zimowe do Pekinu, w Chinach, gdzie dokonuje się masakr żywych ludzi, nie poddających się komunistycznemu reżimowi. Ma skutecznie dopingować Adama Małysza (lub kogoś tam z nartami, naśladującego pana Adama) i podtrzymywać dobre stosunki polsko – chińskie. Ale przecież ten pan, Polak, jest z narodu, który „za wolność naszą  i waszą” w osobie Bema walczył na Węgrzech, który za Sobieskiego wiadomo co i komu pod Wiedniem słusznie uczynił. Z narodu, który wszak zrodził Solidarność i św. Jana Pawła II.

I jak nazwać tego człowieka? No, jak nazwać? Wiem, jak się nazywa, nazywa się Andrzej Duda, jest prezydentem Polski, ale jak Go nazwać?

Bardzo proszę nie wypisywać w komentarzach żadnych złych rzeczy o którymkolwiek ze wspomnianych Polaków. Oczywiście, wiem, że polityka dawno wzięła rozbrat z moralnością, dobra jest ta, która – bez względu na środki – osiąga cele danej partii czy rządu.

Już miałem się tym wpisem dołączyć do prośby Ireny Lasoty, znakomitej felietonistki (obecnie), w „Plusie Minusie”, apelowała ostatnio „Duda, don’t go”, w kontekście wypadu Prezydenta do Pekinu. Poprawię panią Irenę – „Duda go!”, jak będzie szedł, to na pewno na 4 lutego nie dojdzie. Zatem wołam – „Duda, don’t fly!”, bo dolecieć może. No chyba, że złapie Go jakaś drobna infekcja, migrena, niepokojące dygotanie serca. Zresztą, co będę podpowiadał, na pewno przy Prezydencie są doradcy dużo ode mnie mądrzejsi.

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.