KOMU KAWALERKA W NIEBIE

Kazanie na 29 Niedzielę Zwykłą 17 października 2021

Władza jest straszną, bodaj najstraszniejszą chorobą umysłu i woli. Czytamy w dzisiejszej Ewangelii, że nie ominęła także Apostołów.

Jeden z naszych obecnych ministrów, nie wyciągnięcie ode mnie który, w gronie bliskich znajomych rozłożył przed nimi dwa albumy, jeden zawierał poczet polskich królów, drugi przedstawiał galerię przedwojennych prezydentów.

 – Popatrzcie, koledzy, do historii przechodzą królowie i prezydenci. Ministrowie to plewy, giną bez pamięci!

Zdaje się, że wspomniany pan nie zwątpił jeszcze w swoją prezydenturę.

Władza, każda, nawet ta rodzicielska czy dyrektorska, ma w sobie cząstkę boskości, władca może stwarzać – prawo, regulacje, rozporządzenia, decydować w jakimś stopniu o losach innych. Długo chyba szperać trzeba w historii Polski (innych państw także), aby znaleźć władcę, który pojmował swoją misję jako służbę, a nie jako upajające źródło samoubóstwienia, może wyszperacie sami.

Jeszcze bardziej groźna jest władza w rękach kapłanów, którzy mogą rozgrzeszyć lub nie, dopuścić do sakramentu lub odmówić, pogrzebać zmarłego w świątyni lub zasłonić się jego słabą frekwencją w trakcie kolędy i zamknąć drzwi za zrozpaczoną rodziną, wystawić zaświadczenie lub orzec chłodno, że prawo nie pozwala. Za decyzjami nas, kapłanów, kryje się sankcja zbawienia, poczucie godności „owieczek” i ich społeczna przyzwoitość. Jezus nie wyposażył nas w moc sądzenia i karania, choć chadzamy w togach podobnych sędziowskim, On wołał do nas, kapłanów, o pasję miłosierdzia i chęć podźwigania upadających.

To samo jednak dotyczy każdego, kto włada kimkolwiek, dzieckiem, sklerotycznym rodzicem, więźniem w podległej celi, murarzami zasuwającymi na rusztowaniach w jego firmie albo kierowcami przekraczającymi o parę kilometrów prędkość w całkiem pustej wsi.

Władza, jeśli nie przemienia się w służbę, niszczy tych nad którymi stoimy, niszczy też nas, władców, choćbyśmy tylko mieli pod rozkazami pospolitego kundla. Tak władając do historii nie przejdziemy, ale jakąś szansę na skromną kawalerkę w niebie mamy.

Ewangelia

Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, podeszli do Jezusa i rzekli: «Nauczycielu, pragniemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy».

On ich zapytał: «Co chcecie, żebym wam uczynił?»

Rzekli Mu: «Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie».

Jezus im odparł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?»

Odpowiedzieli Mu: «Możemy».

Lecz Jezus rzekł do nich: «Kielich, który Ja mam pić, wprawdzie pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane».

Gdy usłyszało to dziesięciu pozostałych, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich:

«Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu».

(Mk 10,35 – 45)

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.