Z SERCEM DLA KURDYJSKICH SIEROT

Poniedziałek 1 marca 2021

Tydzień temu zachęcałem tutaj do swoistej jałmużny wielkopostnej w formie „adoptowania” sierot przebywających w obozach dla uchodźców w Kurdystanie.

W zapomnianym Kurdystanie, który marzy o niepodległości, tak jak nasi przodkowie przez 123 lata po trzecim rozbiorze. Za kilka dni świat trochę sobie przypomni ten region za sprawą wizyty Franciszka.

Na apel o „adopcję” odpowiedzieli już niektórzy czytelnicy tych wpisów. Na przykład Ania z Bartkiem, zdecydowali się na tę jałmużnę w Walentynki – całość ich wypowiedzi jest dalej. Z kolei Aneta dołączyła do projektu, bo „warto wyjść z komfortu czterech ścian”. W Przywracanie Marzeń mogą włączać się małżeństwa, pary, rodziny lub kilkuosobowe grupy.

Wszystkie potrzebne informacje i dokumenty znajdziecie tutaj:

Będę wdzięczny jeśli przekażecie także zaproszenie do Przywracania Marzeń innym osobom. Więcej o tej inicjatywie i innych wątkach związanych z Kurdystanem  możecie słuchać od poniedziałku 1 marca do 8 marca, codziennie o 17:00  w Nowym Radiu – www.noweradio.pl

Jest coś pięknego w rozmachu wyobraźni, zwłaszcza wyobraźni miłosierdzia, która przekracza granice i frunie z Itinerarium do Kurdystanu. Kiedyś te uratowane przez nas dzieci kurdyjskie zaświadczą, że nie słuchaliśmy Ewangelii na darmo.

Bartek:

Kiedy usłyszałem o programie “Przywrócić Marzenia”, pomyślałem, że 200 zł miesięcznie przez minimum rok to dla mnie dość duże zobowiązanie, nie byłem pewny czy jestem na nie gotowy. Lecz po chwili przyszła mi do głowy druga myśl, która całkowicie zmieniła moje spojrzenie na tę sytuację. Uświadomiłem sobie, że mam w swoim życiu pewną osobę, z którą mógłbym tę odpowiedzialność podzielić. Ten pomysł wydawał się mieć dużo sensu, w końcu adopcja to zobowiązanie, którego podejmują się pary. I mimo, że z Anią nie jesteśmy jeszcze na etapie takich zobowiązań jak prawdziwa adopcja dziecka, to wspólne wspieranie jednego z dzieci Kurdystanu wydawało się być dobrym pierwszym krokiem do późniejszych podejmowanych razem zobowiązań.

Oprócz okazji do pomocy dziecku w trudnej sytuacji, zobaczyłem w tym wszystkim wiele dodatkowych korzyści i wartości dla nas. Wierzę, że ta wspólna odpowiedzialność będzie budująca dla naszej relacji i zbliży nas jeszcze bardziej do siebie.

Jako, że zbliżały się walentynki, uznałem, że to będzie dobra okazja, żeby wyjść z taką propozycją. Więc pod hasłem “podzielmy się naszą miłością”, zaprosiłem Anię do ubogacenia życia jednego małego człowieka z Kurdystanu.

Ku mojej radości, pomysł spodobał się Ani, więc teraz oprócz wsparcia finansowego, modlimy się wspólnie za naszego małego człowieka z Kurdystanu.

Ania:

Od dziecka miałam w sercu pragnienie, by w przyszłości stworzyć dom dla osieroconego lub porzuconego dziecka, by zostać adopcyjną mamą. Jednak było to marzenie dotyczące dalekiej przyszłości, na razie niemożliwe do realizacji. Na jakiś czas o nim zapomniałam. Kilka lat temu miałam okazję doświadczyć czegoś wyjątkowego. Był to rok pracy w domu dla porzuconych dzieci ulicy. Był to jak dotąd najpiękniejszy czas w moim życiu. Widziałam cierpienie, smutek i łzy małych dzieci. Ale jednocześnie ogrom radości i miłości, którymi mnie obdarowywały każdego dnia. To sprawiło, że odżyło we mnie pragnienie z dzieciństwa i zdałam sobie sprawę, że nadal jednym z moich największych marzeń jest zaopiekowanie się taką bezbronną istotą, która, jak każdy z nas, pragnie miłości. Podzieliłam się tym marzeniem z moim chłopakiem. Przyjął je z aprobatą i dał mi nadzieję, że może kiedyś w przyszłości i my staniemy się rodziną dla osieroconego dziecka. Lecz nadal było to czymś odległym, na razie niemożliwym do spełnienia.
Aż przyszły walentynki. Oprócz czekoladek i wspólnej wycieczki dostałam jeszcze jeden prezent – przepiękną kartkę, a w środku tekst: “Mówiłaś, że marzysz, by adoptować dziecko. Zróbmy to! Na razie niech będzie to adopcja na odległość. Wspólnie zatroszczmy się o małego Bożego człowieka (…)”
Zaproszenie do naszej relacji kogoś trzeciego – małej bezbronnej potrzebującej istotki, było najpiękniejszym prezentem, jaki mogłam dostać z okazji dnia św. Walentego. 
Jestem przekonana, że adopcja na odległość nie tylko może odmienić życie małej sierotki z Kurdystanu, ale wspólne zobowiązanie i troska, myślenie o tym, że jest tam gdzieś w świecie ktoś, kto dzięki naszemu niedużemu wsparciu materialnemu znów może z nadzieją patrzeć w przyszłość, będzie czymś pięknym, co umocni naszą relację.

Aneta:

Dlaczego dołączyłam do  programu ” Przywrócić marzenia”? Żyjemy w czasach wszechobecnego konsumpcjonizmu, narastającej obojętności i samotności, dlatego warto zrobić coś, aby bardziej być niż mieć, warto zauważyć potrzeby drugiego człowieka,  warto wyjść z komfortu czterech ścian. 

Bezinteresowna pomoc potrzebującym sprawia, że bardziej jestem człowiekiem.

Dlaczego pomoc dzieciom w Kurdystanie?

Tym dzieciom odebrano dzieciństwo. Sieroty, uchodźcy, bez wsparcia bliskich, domu, kraju. Mali świadkowie dramatycznych wydarzeń. Jeżeli moja pomoc choćby w niewielkim stopniu poprawi los jednego z nich – muszę to zrobić. 

Baherka Comp for IDPs , near Erbil.Hard winter arrives for underprepared IDPs refugees living hard in winter time. 22/11/2014 By Bora Shamlo
Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.