Popielec środa 17 lutego 2021
Czy do zbawienia wystarczy przyjąć popiół na głowę, pospacerować za 40 dni w wielkanocnej rezurekcji i połamać się opłatkiem w Wigilię? Nie, a nawet nie są to obrzędy konieczne do zbawienia. Powiedzmy szczerze, wszystkie te ceremonie nie wymagają od nas większego wysiłku.
Rozpoczynamy Wielki Post, co robić? Dzisiaj, zgodnie z wymaganiami prawa kościelnego katolicy nie jedzą mięsa, spożywają tylko jeden posiłek do syta, dwa pozostałe z ograniczeniem, nadstawiamy też głowy pod szczyptę popiołu. To wszystko ma jakiś sens, ale głębszy kryje się gdzie indziej. W brewiarzu na dzisiaj czytam proroctwo Izajasza na post. O jaki post chodzi Panu Bogu?
„Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie i użycie woru z popiołem za posłanie – czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu?
Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków.” (Iz 58).
Bardzo bym chciał i będę próbował w tym Wielkim Poście nawrócić się. Nawrócić się do ludzi, nie odwracać się od nich. Bardziej ich słuchać, lepiej rozumieć, głębiej współczuć, porzucić krytykę i narzekanie. Znam wielu ludzi głodnych, postaram się by nie zabrakło im chleba. O tułaczach, uchodźcach pamiętam, ale będę jeszcze mocniej.
Wiem, że im bardziej nawrócę się do ludzi, tym bliżej będę Chrystusa.
