Poniedziałek 11 stycznia 2021
To w czym chodzimy jest jednak ważne. To dla tych, którzy wiedzą, że modnisiem nie jestem może wydać się ciekawe.
Za brak odpowiedniego stroju oberwało się mocno jednemu z uczestników uczty opisywanej przez Jezusa – „Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: “Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?” (Mt 22).
Obleczcie się w serdeczne miłosierdzie – doradza św. Paweł, i być może temu gościowi z przypowieści zabrakło właśnie miłosierdzia, po którym Bóg rozpoznaje bliskich sobie.
Oblekanie się w miłosierdzie nie musi być jedynie metaforą. Miłosierdziu potrzebne są moje uszy, tego doświadczam codziennie i wiem, jak ważne jest, aby ludzi słuchać. I usłyszeć to, czego nie powiedzą lub tylko napomkną. Kiedy słucham, kiedy dobrze i uważnie słucham, staję się uczestnikiem życia drugiej osoby, jej dramatów i smutków ale i szczęść i radości.
Miłosierdziu potrzebne są moje oczy, nie mogę ich zamykać ani odwracać, bo serce idzie zaraz za oczami. I oczywiście, potrzebne są moje ręce, pieniądze, rzeczy.
Właściwie, żeby nie wyliczać bez końca, rozumiem już, że miłosierdzie to moje życie. Nie zatrzymane dla siebie, ale dzielone z każdym, z kim idę choćby tylko kilka metrów.
Wreszcie, siostry i bracia, mamy pełny tydzień! Bez świątecznych przerywników w postaci sylwestrów, trzech króli i innych dziur w kalendarzu. Wielka okazja, aby codziennie dzielić życie!