Od prawie tygodnia Polska żyje sprawą kilkuletniego Dawida spod Grodziska Mazowieckiego. Znajdą go czy nie znajdą, żyje czy nie żyje. Media prześcigają się w domysłach.
Ten chłopczyk ma (miał) bliższą i dalszą rodzinę. Medialny spektakl trwa, niestety przy udziale służb ratunkowych, epatujących swoim zaangażowaniem, niespotykanym dotąd w Polsce. Rodzina Dawida cierpi wielokrotnie, raz z powodu zaginięcia chłopca, dalej z racji absurdalnego rozgłosu nadanego tej smutnej historii. Nie wiem czy cokolwiek jest w stanie zgasić histerię mediów.
Niestety, wiele mediów podaje nam to, co rozpali nasze emocje. Proszę wybaczyć, wiem, co piszę. Kilkanaście lat temu dziennikarze radiowi wymyślili, że w Zalewie Zegrzyńskim żyje stwór o imieniu Paskuda, cała Polska żyła tą brednią przez kilka wakacji. Paskuda nie miała ani bliższej ani dalszej rodziny, podobnie jak jej prototyp ze szkockiego Loch Ness. Nikt nie cierpiał z powodu wyimaginowanych potworów.
Za Dawida, jego nieszczęśliwego ojca, za jego rodzinę pomódlmy się i zamilknijmy. I niech wszystkie nasze sprawy – nasze! – dokonują się w miłości, radzi św. Paweł (1 Kor 16,14).
Ilustracja za portalem radiozet.pl