DOMYSŁY WIDZÓW NA DRODZE KRZYŻOWEJ

Piątek 8 marca 2019 Droga Krzyżowa

Pisałem ten tekst przed laty, próbując spojrzeć na ostatnie chwile Chrystusa z perspektywy tłumu. Zapewne byli tam koledzy przypatrujący się całemu zdarzeniu. Sceptyk i cynik, z jednej strony, z drugiej człowiek nadziei i solidarności. Może w każdym z nas jest trochę z każdego? I ważne jest to, co w nas zwycięży.

I. Skazanie na śmierć

– Chyba jednak skazali go na śmierć

– A, nie przejmuj się! Tak zwykle kończą ci, którzy za wiele sobie wyobrażają. Zresztą u nas już taka tradycja.

– No, ale on zrobił tak wiele dobrych rzeczy. Mówią, że chleb rozmnożył dla 5 tysięcy, że uzdrawiał…

– Przestań, to bajki. Jakby tak było, to by teraz nie pozwolił się poniewierać. Poza tym to już przesada, żeby się uważać za Syna Bożego. Wyobrażasz sobie? Jakby tak w istocie było, to nasz Sanhedryn traci wszystko – wpływy, kasę, honory. A jak wiesz Sanhedryn trwa i trwa, a on? Widzisz jak kończy. Władzy lepiej nie ruszać.

– A jeśli on jest sprawiedliwy, jeśli jednak jest prorokiem albo Mesjaszem…

– Jak na Mesjasza, to obrał kiepską taktykę. Ani Rzymianom taki Mesjasz nie na rękę, ani naszym. Kto za dużo miesza, zawsze źle kończy.

II Dźwiganie krzyża

– Patrz! Bierze krzyż. Zdaje się, że sam będzie go niósł. I pewnie finał będzie na Golgocie.

– Tak, tam gdzie zwykle kończy kryminał i ekstrema.

– Widzę, że mu ciężko, wątpię, czy tam dojdzie. Zdaje się, że go wcześniej już biczowali.

– Przestań się tak litować.

– Mógłbyś chociaż raz spróbować zrozumieć. Zobacz: to silny mężczyzna, ale już wycieńczony. Nie wygląda na spiskowca i terrorystę. Mnie zawsze żal niewinnych… Patrz, chwieje się.

III Pierwszy upadek

– Upadł! Ale walnął! Oj! Żeby mu się tylko nic nie stało.

– Ech… Najwyżej szybciej to przedstawienie się skończy. Wolałbym już wracać do domu.

– Nie, nie! On się rusza. Patrz! On się chyba podniesie. Twardziel. Ja bym już nie dał rady. Żeby mu dali trochę odpocząć. Patrz! Kanalia! Siepie go biczem! Ale on wstaje…

IV Spotkanie z Matką

– O! Chyba się zatrzymał. Tam jest jakaś starsza kobieta.

– No tak, tak. Nie brak u nas kobiet, które przyjdą pocieszać. Tam dalej to nawet całe zbiegowisko bab stoi.

– Boże! Ależ ona cierpi! To chyba matka. Uff! Nie chciałbym, żeby moja matka widziała mnie w takim upodleniu – ona by tego nie przeżyła.

– Słuchaj! Matka, jeżeli jest matką, wszędzie pójdzie za dzieckiem. I jakby mogła, to by tam za niego to drewno dźwigała.

– Patrz! Wydaje mi się, że on się ucieszył…

V Szymon Cyrenejczyk

– Oj! Chyba zaraz znowu poleci. Chwieje się.

– A zobacz tam z lewej. Policja Piłata w akcji. Ciągną kogoś do krzyża. O! Tak, protestuj sobie, bratku. Lepiej się odsuńmy, bo to może jakaś łapanka chętnych do tej zabawy.

– Nie, nie! Oni nie lubią jak im się zabawa skończy przed czasem. O! Teraz razem niosą. No to dojdą raczej.

– Ale sam przyznaj! Facet miał pecha, nie? Co on tam kosę miał czy grabie? Chyba z pola wracał. To jakiś biedak. Mógł się nie pchać, durny.

– Durny, mówisz? Ja wiem…? Ja bym chyba chciał mu pomóc…

– Hej, hej! Na mózg ci padło?! Nie pchaj się tak blisko, bo sobie jeszcze wykraczesz.

VI Weronika

– Ty, patrz, patrz. Tam jakaś dziewczyna idzie do niego. Ma chyba ręcznik.

– Idiotka! Zaraz ją zgarną. Oni nie lubią bałaganu.

– Przytula go. Wyciera mu twarz

– Jakaś nawiedzona… Może zakochana? Takie to zawsze mają fantazję.

– Niesamowita dziewczyna. Boże, to jest piękne!

– Ma szczęście, że oni są dżentelmenami dla kobiet.

VII Drugi upadek

– Chyba mu niewiele pomogło. Znowu się przewrócił. Oj, pewnie już kiepsko z nim.

– Koszmarne. Mógłbyś przynajmniej głupio nie komentować. To ledwie połowa drogi. Ja naprawdę mu współczuję. Ma w sobie coś wyjątkowego. To nie jest tuzinkowy gość. Zobacz, on znowu wstaje. Skąd ma tyle siły?! Jemu chyba o coś chodzi, coś chce pokazać. On walczy, nie poddaje się. To tak wygląda, jakby on zupełnie co innego niż to drewno dźwigał. On coś chce nam pokazać.

– Spoko, spoko. Widzę, że coś cię bierze. Lepiej zobaczmy, co będzie dalej.

VIII Płaczące niewiasty

– No nie! Słyszysz jak one wrzeszczą! Baby mają talent do wycia!

– Ty chyba jesteś zupełnie wyzuty z wszelkich ludzkich odruchów. One mu po prostu współczują!

– A ty co? Co?! Też zaczynasz ryczeć… Ludzie, ja nie wytrzymam tego cyrku. Przestań!

– Chce mi się płakać. Normalnie chce mi się płakać. On cierpi.

– Nic mu twoje łzy nie pomogą.

– Wiem. Nie pomogą. Ale nie mogę się powstrzymać. Muszę… muszę płakać.

IX Trzeci upadek

– O, teraz już chyba koniec. Nie wygląda to dobrze.

– Nie mogę uwierzyć! On się nie poddaje. Słuchaj, on chce dojść na Golgotę. To widać, że on tu nie zostanie. On idzie, jakby czuł, że musi dojść. Normalny człowiek dałby sobie dawno spokój. Niewiarygodne. Ile trzeba mieć siły, żeby się jeszcze podnieść.

– Widzę, że zaraz w niego uwierzysz. Już ci pewnie chodzi po głowie, że to Mesjasz.

– A jeśli on jest Mesjaszem?

X Odarcie z szat

– Ładny Mesjasz. Nie mogę patrzeć jak z faceta robią pośmiewisko. Facet bez ubrania, to mało gustowne.

– Ale popatrz, jemu to jakby nie robiło różnicy. On im chyba daje tę tunikę bez żalu. On się tym nie przejmuje. To niezwykły człowiek.

– Teraz już po nim. Nie zanosi się raczej na żaden cud.

XI Przybicie do krzyża

– Ale walą tymi młotami.

– Tak jakby chcieli dobrze przybić. Żeby już żadnego cudu im nie wywinął. Jakby teraz im zwiał, to by się porobiło!

–  Co, wtedy byś uwierzył?

– Mnie tam cudów do życia nie potrzeba.

– Ucichło. Chyba już skończyli. O i tamtych dwóch też przytwierdzili.

XII  Śmierć

– Wracajmy, to koniec.

– Coś tam się dzieje. On chyba z kimś rozmawia.

– Przestań. Kona normalnie.

– Nie, nie… On umiera tak jakby… jakby umierał za… za kogoś…

– Co? Za ciebie?

– Właśnie, chyba tak.

XIII Zdjęci z krzyża

– No to już wracamy.

– Pewnie się ktoś znajdzie, kto go pogrzebie. Miał chyba jakichś przyjaciół, rodzinę, znajomych? Przecież nie będzie tak wisiał.

XIV Złożenie do grobu

– Przyjdziemy, jak się skończy Pascha?

– Po co?

– No wiesz, mówią, że za trzy dni…

– Powstanie z martwych? Ty to masz wyobraźnię!

– Ja myślę, że jednak coś się stanie.

– Kobiety zaraz to rozgadają. Zwłaszcza ta gadatliwa Maria Magdalena. Ja nie zamierzam tu wracać.

– A ja wrócę. Na pewno.

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.