Środa 28 października 1015
Juda Tadeusz, patron dzisiejszy, wzywany jest od dawna jako specjalista od spraw beznadziejnych. Złośliwi podpowiadają, aby modlili się do niego panowie i panie w wieku zaawansowanym, w celu pozyskania współmałżonka. We współczesnym katalogu spraw beznadziejnych ten niefart nie ma prymatu.
Z perspektywy polskiej o wstawiennictwo Judy Tadeusza należy prosić przy okazji wizyty u lekarza (planowy zabieg za trzy lata), sprawy w sądzie (trzeba mieć szczęście do sprawiedliwego wyroku) i przy posłaniu dziecka do szkoły (nauczy się, owszem, ale głównie złych rzeczy).
Prawdą jest, że niekiedy ludzka nadzieja jest za mała i potrzebujemy aby ktoś nam jej dosypał choćby kilka garści. Przyda się wszystkim, którzy przeliczają kurs franka szwajcarskiego, tym, którzy już tylko co trzeci dzień rozmawiają z żoną i tym, co odstawiają flaszkę z silnym przekonaniem, że się uda.
Z marną służbą zdrowia da się przeważnie przeżyć, sądy i gorsze szkoły zdarzają się i w Ameryce. Zawsze najbardziej beznadziejnie jest z nami samymi. Z naszą pychą, głupotą, smutą i codzienną złością. Judo Tadeuszu, módl się za każdym z nas. Dosyp garść nadziei.