JAK JEŹDZIĆ BEZ PRAWA JAZDY I NIE GRZESZYĆ

Środa 21 października 2015

Czy to grzech jeździć bez prawa jazdy? Takie zapytanie otrzymałem od pewnej młodej damy. W zasadzie uważam, że dla wykonywania jakiegoś działania istotniejsze są umiejętności niźli papier (nie sympatyzuję przy tym z radykałami). Wiem, że wspomniana pani jeździ od dawna, nie spowodowała żadnego wypadku i nie bierze udziału w nielegalnych wyścigach. Trochę się jednak zdziwiłem, że jeździ bez prawa jazdy i odrzekłem, że grzech to nie jest, raczej ryzyko, bo nie wszyscy, zwłaszcza policjanci, podzielają moje (słuszne) poglądy.

Okazało się, że odważna szoferka zdała jak najbardziej poprawnie egzamin na prawo jazdy, dokument miała, ale go dwa lata temu zgubiła. I nie zdołała dotychczas wyrobić nowego plastiku, bo ciągle o tym zapomina. To znowu mnie nie zdziwiło, bo znam przypadki dłuższej amnezji. Z ciekawości drążyłem jednak jak sobie radzi przy kontrolach drogowych. Usłyszałem:

– Normalnie. Uśmiecham się ładnie do policjantów, zaczynam szukać w torebce, przewracam wszystkie pomadki, pudry, kremy, pilniczki, lusterka po kilka razy, pod nosem mruczę: „Nie mogę znaleźć… Nie mogę znaleźć…” No i oni zawsze po pięciu minutach mówią: „Dobrze, dobrze, niech pani już nie szuka”. Potem mnie upominają i każą jechać dalej.

W istocie pani nie okłamuje stróżów porządku, bo mówiąc: „Nie mogę znaleźć”, nie mija się z prawdą. Rzadko można znaleźć coś czego się nie ma.

I na koniec wróćmy do pytania o grzech. W sprawie prowadzenia samochodów Ewangelia za wiele nie mówi. Niemniej zachęca do przebiegłości na podobieństwo węży (Mt 10,16) oraz chwali ludzi obrotnych (Łk 16,1-8). Oczywiście, pani szofer bez papieru na żmiję w żadnym calu nie wygląda. Radzi sobie kobieta, i o to chodzi!

Itinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.