Czwartek Wielkanocny
24 kwietnia 2014
Wiem, że większość z was już całkiem zapomniała o Zmartwychwstaniu. Ono jednak jest tajemnicą do zasmakowania dziś, tu i teraz. Jak się komuś przydarzy, a może każdemu, ma na co dzień źródło żywej radości i silnej nadziei.
Zauważyłem, że wokół historycznego zmartwychwstania Jezusa panuje wielki ruch, bieganina a nawet wyścigi w sprincie! Zobaczcie sami, nie bujam:
A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono». Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. (J 20,1-4)
Maria Magdalena najpierw idzie do grobu, potem zobaczywszy, ze jest pusty biegnie do apostołów a oni zrywem „biegli obydwaj”, przy czym Jan „wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu”. Cała scena tryska energią, żwawym pędem i szczęśliwymi podskokami. Tym ludziom o coś chodzi! Jakiś wewnętrzny impuls pchał ich do biegu! Wiem co – to wiara zmieszana z miłością. I wiem, że to jest Mieszanka Wybuchowa.
Ruch panuje także w czasie drogi uczniów do Emaus:
Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiówod Jerozolimy. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. (Łk 24, 13 – 15)
Uczniowie byli w ruchu, szli i wtedy zaczął z nimi iść Jezus. Dzięki temu rozpoznali Go jako żyjącego. Gdyby siedzieli i płakali, mieliby figę z makiem.
Przyrośliśmy tyłkami do krzeseł przed monitorami komputerów, nasze coraz grubsze pupy zakorzeniły się w fotelach przed telewizorami i tych podgrzewanych w samochodach. Tkwimy w bezruchu mięśni i kości, stamtąd bezruch i niemota dopadają nasze myśli, uczucia, pragnienia i wyobraźnię. Bezruch to zapowiedź smutnej śmierci.
Czy ja wzywam do gimnastyki, nordic walkingu i joggingu, nie mówiąc już o trenowaniu maratonu? Tak, do tego także, ale bardziej do ruchu w naszych zastygłych sercach, obrośniętych tłuszczem kliknięć, serfowania od portalu do portalu. Serce musi być w ruchu, musi biec do Prawdy, lecieć do Piękna i ścigać się o Miłość. I wtedy przeżyjemy bliskość Zmartwychwstałego i sami odkryjemy w sobie Moc Wieczności.
Ja wiem, że pisząc te słowa siedzę przed monitorem i że Wy, czytając także patrzycie w komputer. I to jest dobre, ale od tego trzeba się zrywać w sercu, do ruchu, biegu i wyścigu!
Wiem, dziś się nie czyta i nie śpiewa Stachury (Edwarda), szkoda bo on miał w sobie promień zmartwychwstania. I śpiewał:
Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo;
Niechybnie brakuje tam nas!
Od stania w miejscu niejeden już zginął,
Niejeden zginął już kwiat!
Ruszaj się!
17 responses to OD STANIA W MIEJSCU ŚMIERĆ NAS POŁYKA