O RZYGANIU I PAŁANIU

Piątek Wielkanocny

25 kwietnia 2014

 

 

Te osiem dni, od Uroczystości Zmartwychwstania do niedzieli Miłosierdzia Bożego (dawniej Biała) to tak zwana oktawa, dziś już praktycznie nie świętowana. Dziś wszystko szybko się zmienia i już od Lanego Poniedziałku mamy codzienność.

Przyznaję, że dla mnie święto się nie kończy, doświadczam jego piękna i mocy poprzez kolejne wymiary. Pisałem już o sensie ucztowania na wzór Jezusowych śniadań z uczniami i konieczności ruchu serca, jako warunków przeczuwania swojego własnego zmartwychwstania. Dziś o rozmowie.

Niżej wklejam zapis (wg św. Łukasza) doświadczenia uczniów idących do Emaus. Kiedy zaczęli ze sobą rozmawiać, o ważnych sprawach, przyłączył się do nich Jezus. Oni nawet więcej niż rozmawiali, oni także „rozprawiali z sobą”. Rozprawiali, czyli dzielili się myślami serca. Ta głębia dialogu zwabiła Jezusa.

Mam opór jeśli słyszę coś w rodzaju: „Wpadnij, pogadamy!” Wielokrotnie byłem świadkiem takich gadek, które zwykle pełne są plotek, pomówień, obgadywań i „snucia pajęczyny”. Oczywiście obmowy dotyczą osób nieobecnych lub akurat nie słyszących interlokutorów.  Zwykle wychodzę w trakcie takich gadek, czuję się trochę opluty a nawet obrzygany niesprawdzonymi wieściami, podejrzeniami, insynuacjami i zwykłymi kłamstwami.

Nie lubię także pustych rozmów, w których ktoś częstuje mnie zupełnie nieważnymi informacjami albo wrażeniami z tego, co mu się podobało w filmie albo na Krecie.

Czy my jeszcze umiemy ze sobą rozmawiać? A rozprawiać? Bardzo lubię słuchać ludzi, którzy chcą sięgać do swoich pragnień, przemyśleń, marzeń i idei. Słucham ich lęków ale i nadziei, trosk ale i radości. I czuję wtedy, że chodzimy po Ogrodach Sensu, w przeciwieństwie do pogaduszek przypominających tarzanie się w błocie (delikatnie mówiąc).  I wiem, że wtedy przyłącza się do nas Jezus. Jezus jest miłośnikiem rozmów i rozpraw. Diabeł, o czym już wspominałem, kocha się w plotkach (także w www.plotek.pl i tym podobnych arenach bredni) i w „awieszach” („a wiesz, że …”).

Jest jeszcze klimat najpiękniejszy, dziś w lamusie. To czas „pałania serc”. Doświadczenie uczniów idących z Jezusem do Emaus każe im tak opisać swoją przygodę: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze?”. Serce pałało! Serce rozgrzane do zenitu, żywe i ogniste. Tak, miewam i takie rozmowy. Za nie dziękuję moim rozmówcom. Dzięki temu nie muszę spacerować z Jerozolimy do Emaus, aby pojąć, że On z martwych powstał i żyje. Wystarczy pół kilometra pod lasem i na oścież otwarte serca. Pojmuję, że ja też, i moi rozmówcy, z martwych wstaniemy i żyć będziemy.

 

 

Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiówod Jerozolimy. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi.  Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?»

 

 I mówili nawzajem do siebie: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»  (Łk 24, 13 – 15; 32)

Itinerarium

17 responses to O RZYGANIU I PAŁANIU


Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.