RANO DZWONI ARCYBISKUP

Wtorek 11 lutego 2014

Praca przed szóstą rano? Pamiętam, że dla Arcybiskupa Życińskiego było to niemal normą. Bez wahania włączał w swój rytm dnia współpracowników. Kiedyś, o 5:45 widzę na wyświetlaczu numer Arcybiskupa. Lekko zaspany odbieram i słyszę:

 

– Mieciu, jakże się nazywa ten niezbyt rozgarnięty pan z telewizji?

 

Zamurowało mnie, przeszukuję intensywnie głowę z bazą danych i w końcu mnie oświeca:

 

– Ekscelencjo, śmiem twierdzić, że w telewizji to akurat sporo takich … Może więcej szczegółów?

 

– No ten, co chciał, żebyśmy drugi raz poświęcili hospicjum…

 

Tu dwie uwagi. Pierwsza, rzecz działa się jeszcze w ubiegłym tysiącleciu, kiedy telewizja miała manierę spóźniania się i uzależniania początku zdarzeń od swojego przybycia. Teraz jest punktualna, przynajmniej ta lokalna. A nierozgarnięty pan z TV spóźniwszy się, domagał się, żeby jeszcze raz poświęcić obiekt!

Druga uwaga, ów nierozgarnięty pan dawno już w telewizji nie pracuje, teraz harują tam sami rozgarnięci ludzie i bardzo proszę, aby koleżanki i koledzy z lokalnej wizji się nie złościli, tylko „zalajkowali” wpis.

Pisałem już kiedyś o tym, starsi czytelnicy wybaczą powrót. Przez ponad 14 lat współpracy z Arcybiskupem, nasłuchałem się (i nadal zdarza mi się słyszeć) krytyk, m.in. taką, że „leciał do mediów”. Porządkując archiwum rzecznika zrobiłem sobie statystykę, a z niej wynika, że kiedy zwoływałem na jego prośbę konferencje prasowe, trzy czwarte z nich poświęconych było obronie atakowanych ludzi. Kiedy ktoś padał ofiarą nagonki publicznej, „kamienowania” lub „wbijania na pal” (jak mawiał Arcybiskup), głos zabierał Życiński. Bronił bezrobotnych, kiedy padały kolejne fabryki i zakłady pracy, pielęgniarek, lekarzy, cukrowników, policjantów, profesorów, bezdomnych, polityków i dziennikarzy. Na dwa tygodnie przed śmiercią ujął się za czeczeńską wdową, mieszkającą w Lublinie z czwórką dzieci. A tuż przed odlotem do Rzymu wsparł historyka prof. Grzegorza Motykę, odważnie piszącego o trudnych relacjach między Polakami i Ukraińcami w czasie Drugiej Wojny Światowej, poniewieranego przez niektóre tzw. „środowiska kresowe”. Nie leciał do mediów z namiętnością właściwą celebrytom, ale chętnie korzystał z ich mocy, aby bronić ludzi.

Praca od rana, obrona krzywdzonych ludzi, wiele niezwykłych rzeczy nasz brat Józef dał naszemu pokoleniu.

 

 

Itinerarium , , , , , , , , , , ,

3 responses to RANO DZWONI ARCYBISKUP


  1. Pingback: TRABANT CZY SYRENKA ARCYBISKUP JÓZEF - ItinerariumItinerarium

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.