Sobota 23 listopada 2013
Kilka razy, a może i więcej, usłyszałem pod swoim adresem, że zachowałem się (powiedziałem, napisałem) KONTROWERSYJNIE. Przypuszczam, że i niejeden z was miał podobne historie. Nigdy jednak nie miałem zamiaru wzbudzać kontrowersji czyli świadomie wywoływać szok, zdziwienie, prowadzić do wzburzenia i zamieszania. Myślę, że sporo kontrowersji mogłoby budzić moje przygotowywanie befsztyka (jeśli kiedykolwiek się na to zdobędę) albo rozumienie i praktykowanie porządku, ale tego w Itinerarium nie widać.
W zakamarkach naszej wyobraźni tkwi i próbuje nami zawładnąć lęk przed kontrowersyjnością i oceną ze strony innych. Wiele zrobimy, a jeszcze więcej nie zrobimy, tylko dlatego, żeby nie usłyszeć za sobą śmiechu czy drwin lub nie spotkać się z krytyką albo jakąś formą kary. Wyważamy nasze słowa, gesty i zachowania, tak by wypaść poprawnie (w naszym wyobrażeniu) i podobać się możliwie najliczniejszej publiczności. Nosimy w sobie jednocześnie „tak” i „nie” i w zależności od sytuacji sięgamy po jedno lub drugie.
Wolimy nie przesadzać w złości ale i hamujemy się w miłości. Lepiej śmiać się półgębkiem, mieć poglądy umiarkowane, prawdy szukać pośrodku (choć jak wiemy leży ona tam gdzie chce) i nie wychylać się przez żadne okno. Myślę, że w ten sposób, sprytny i zawoalowany, diabeł kradnie nam sens i smak życia. Diabeł? Tak, to jest jakaś subtelna i skuteczna forma pokusy. „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.” (Mt 5,37).
Z tego co wiem i czytam, Panu Bogu nie po drodze z tymi, którzy zajmują bezpieczne rewiry środka: “Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust” (Ap 3,15). Nie chodzi o to, aby parzyć wszystkich dookoła, albo mrozić, ale trzeba być sobą i spokojnie przyjmować, że komuś się to nie spodoba. Cała Ewangelia jest kontrowersyjna, mam wrażenie, że niekiedy w jej przekazie występuje tendencja przykrajania jej do naszych średnich miar. Nie za dużo radości, nie za dużo wiary, nie za dużo miłości, nie za dużo świętości. Co za dużo, to niezdrowo! To porzekadło, rozciągnięte na sferę ducha prowadzi do gaszenia uniesień, wręcz zamyka niekiedy podatność na działanie Ducha Świętego. Kontrowersyjni Apostołowie w Wieczerniku zostali posądzeni o libacje alkoholowe („Napili się wina!”). Dobrze, że mieli gdzieś te tonujące komentarze.
Kontrowersyjni dla ludzi podobają się chyba najbardziej Panu Jezusowi. Brzmi to kontrowersyjnie może, ale prawda.
23 responses to JAK DIABEŁ KRADNIE SMAK ŻYCIA?