Czwartek 21 listopada 2013
W dawnych czasach, na przykład w ubogiej Galicji, ksiądz na wiejskiej parafii zajmował się nie tylko sprawowaniem mszy świętej ale i ciężka pracą na ziemi, sianiem i młóceniem pszenicy, sadzeniem i zbieraniem ziemniaków, kurami, świniami i krowami. Musiał po prostu utrzymywać się. Stąd poniekąd żartobliwie ukuto nań określenie „agricola cum potestate missam celebrandi” czyli „rolnik z prawem odprawiania mszy świętej”.
W nieco nowszych czasach, znanych mi już z doświadczenia, jeden z moich przyjaciół z pasji i wykształcenia filozof, przez pewien czas (stan wojenny) był dozorcą i jesienią zmiatał liście z chodnika a zimą usuwał stamtąd śnieg.
Inny znajomy, poeta z krwi, kości i zamiłowania, poeta pisujący nawet dość często wiersze (nie wszyscy poeci akurat mają do tego talent!) przez dłuższy czas był taksówkarzem. Najlepiej wychodziły mu nokturny, bo miał czas je tworzyć czekając w nocy na postoju na klientów.
Nie tak dawno ktoś, z chęci wyśmiania naszego kiepskiego rynku pracy, niewrażliwego na brak zajęć dla absolwentów studiów, opowiadał mi dowcip. Czym się różni magister pracujący od magistra bezrobotnego? Otóż ten drugi do pierwszego mówi: „Poproszę zapiekankę!”
Dość często słyszę lamenty, że ludzie nie mają odpowiedniej pracy, że muszą siedzieć na kasie w markecie, że dziergają jako przedstawiciele handlowi, że za biurkiem w urzędzie przekładają od rana do wieczora sterty papierów. A skończyli pedagogikę, socjologię, stosunki międzynarodowe, prawo, inżynierię środowiska, geografię, ekonomię, zarządzanie, polonistykę, analitykę medyczną lub politologię.
Ksiądz mógł sadzić i zbierać kartofle, nie przestając być księdzem. Filozof zmiatający śnieg z chodnika nie rozstawał się z miłością do mądrości (filozofia). Poeta od nokturnów odwożący pijanego gościa o trzeciej nad ranem nie zdradzał swojej muzy na rzecz wstrętnej prozy życia.
Puenta jest taka – nieważne co się robi, ważne kim się jest. I tego nie można nigdy zdradzić.
23 responses to ROLNIK Z PRAWEM DO MSZY