Poniedziałek 18 listopada 2013
Martwimy się dziś o polską młodzież i przyszłość Ojczyzny. Młodzież zadżumiona Internetem, marihuaną i szalikami swoich klubów. Oj, nie będzie dobrze, prorokujemy.
Karolina Kózkówna zginęła 99 lat temu (18 listopada 1913), żołnierz carski zamordował ją kiedy broniła swojego dziewictwa. Miała niespełna siedemnaście lat. Romek Strzałkowski, zastrzelony przez milicję w Poznaniu (1956) miał nieco ponad 13 lat. Niósł podczas robotniczej demonstracji białoczerwony sztandar, trafiony kulą owinął się jeszcze polską flagą. Jurek Bitschan, lwowskie orlę, umierał od ukraińskich pocisków mając 14 lat (21 listopada 1918), broniąc przed wrogiem cmentarza, na którym zresztą potem spoczął.
Przywołuję te postaci z nadzieją, że ich postawy zostaną odzyskane przez polską młodzież jako autorytety, wzory życia i źródła inspiracji. Geniusz polskości, jakaś niewymownie szalona miłość do Ojczyzny, Boga czy ludzi, to przepiękna choć zapomniana i zbywana dziś część naszej historii.
Jadwiga Andegaweńska, nasza święta królowa, odchodziła w wieku 26 lat z nieocenionymi zasługami dla Rzeczpospolitej (chrzest Jagiełły i Litwy), Akademii Krakowskiej (przywrócenie funkcji uniwersyteckich) i Kościoła (budowa świątyń i klasztorów). Kazimierz Królewicz Jagiellończyk, też w aureoli, powinien być wzorem dla dzisiejszych ministrów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, zmarł mając 26 lat. Stanisław Kostka, osiemnastolatek w chwili śmierci, samotny wędrowca przez Alby w celu realizacji swoich marzeń.
Nie będę narzekał, że nasza młodzież patrzy na ekrany, w różne You Can Dance i Mam Talent. Znam młodych ludzi, którzy szukają identyfikacji w bohaterach narodowych i pomysłów na życie w biografiach rówieśników sprzed lat. Dziś z szacunkiem przywołuję tych z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży (KSM), których patronką jest Karolina Kózkówna. Trochę jeszcze musimy poczekać, aby przyszła fala zachwytu nad dobrym polskim duchem. Nawet kilkunastu naśladowców bł. Karoliny, Romka Strzałkowskiego czy św. Jadwigi ma większe znaczenie niż setki tysięcy ogłupionych spacerkami po butikach i pubach.
Z tego co pamiętam, słynna Pierwsza Kompania Kadrowa (początek Legionów Piłsudskiego, 1914), dzięki której w końcu przyszła niepodległość Polski, liczyła najwyżej 170 młodych żołnierzy. Jakaś nowa Pierwsza Kadrowa chyba już jest na horyzoncie.
17 responses to NOWA PIERWSZA KADROWA NA HORYZONCIE