NIE DAJE MI SPOKOJU PAPIEŻ

Czwartek 17 października 2013

 Nie daje mi spokoju nasz papież. Przyznaję, mocno wpisał się w mój życiorys. Tym co mówił i tym co robił.

Słuchałem Go w Ełku jak wołał: „Na świecie istnieją przejawy nędzy, które muszą wstrząsnąć sumieniami chrześcijan i przypomnieć im o pilnym obowiązku przeciwdziałania, zarówno indywidualnego, jak i społecznego. Także dzisiaj otwierają się przed nami rozległe dziedziny, w których miłość Boża powinna być obecna przez działanie chrześcijan. Chrystusowe «dziś» winno więc zabrzmieć z całą mocą w każdym sercu i uwrażliwić je na dzieła miłosierdzia. «Krzyk i wołanie biednych» domaga się od nas konkretnej i wielkodusznej odpowiedzi. Domaga się gotowości służenia bliźniemu. Jesteśmy wezwani przez Chrystusa. Wciąż jesteśmy wzywani. Każdy na inny sposób. Na różnych miejscach bowiem cierpi człowiek i woła o człowieka. Potrzebuje jego obecności, jego pomocy. Jakże ważna jest ta obecność ludzkiego serca i ludzkiej solidarności. Nie zatwardzajmy serc, gdy słyszymy «krzyk biednych». Starajmy się usłyszeć to wołanie” (8 czerwca 1999). Tak, ruszyły mnie te słowa, chyba nawet wstrząsnęły moim sumieniem. Doskonale słyszę jak wielu ludzi woła i nie udaję, że mnie to nie dotyczy. Tak jak umiem odpowiadam na ich wołanie. Staję przy nich, czasem mogę zrobić tylko tyle.

Inaczej także patrzę na mszę świętą, która nie może kończyć się na „Idźcie w pokoju Chrystusa”. „Św. Paweł wyraźnie podkreśla, że nie jest godziwa celebracja eucharystyczna, w której brakuje blasku miłości, potwierdzonej konkretnym świadectwem dzielenia się z najuboższymi (por. 1 Kor 11, 17-22. 27-34). Mam tu na myśli tragedię głodu, który dręczy setki milionów istot ludzkich, mam na myśli choroby nękające kraje na drodze rozwoju, samotność starców, trudności przeżywane przez bezrobotnych, przeciwności losu znoszone przez emigrantów. Są to nieszczęścia, które dotykają też — chociaż w innej mierze — regiony zamożniejsze. Nie możemy się łudzić: tylko po wzajemnej miłości i trosce o potrzebujących zostaniemy rozpoznani jako prawdziwi uczniowie Chrystusa (por. J 13, 35; Mt 25, 31-46). To właśnie jest kryterium, wedle którego będzie mierzona autentyczność naszych celebracji eucharystycznych” (7 listopada 2004).

Wolontariat, kolejna ważna sprawa, do wolontariuszy napisał: „pragnę wyrazić wam żywe i szczere uznanie za poświęcenie, z jakim w każdym miejscu na świecie nieustannie troszczycie się o tych, którzy znajdują się w potrzebie. Czy to gdy pracujecie w pojedynkę, czy też zrzeszeni w różnych organizacjach — dla dzieci, osób starszych, dla chorych, ludzi znajdujących się w trudnych sytuacjach, dla uchodźców i prześladowanych — jesteście promieniem nadziei, który rozprasza mrok samotności i dodaje odwagi do przezwyciężenia pokusy przemocy i egoizmu”. (5 grudnia 2001).

Nie daje mi spokoju ten papież. Wiem, że dzięki Jego gestom i słowom wiele zmieniło się w moim życiu. Cały świat wszedł na nowe tory, zmieniła się historia. Z drugiej strony wiem, że jest to papież „nie doczytany” i „nie dosłyszany”. Przeczuwam, że po latach budowania alei Jana Pawła, pomników i nadawania imienia szkołom, nadejdzie czas czytania, rozumienia i budowania wedle Jego słów i czynów. Bardzo wierzę, że Jego wymarzona Cywilizacja Miłości jest możliwa. Nie daje mi spokoju ten papież.

Itinerarium , , , , ,

16 responses to NIE DAJE MI SPOKOJU PAPIEŻ


Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.