Wspomnienie św. Stanisława Kostki Środa 18 września 2013
Streściłem kiedyś życiorys św. Stanisława Kostki grupie nastolatków, streściłem po swojemu. I usłyszałem komentarz, w ich języku: „Chłop z j …..!”, co było komplementem.
Dzisiaj rzadko kto szuka wzorów do naśladowania, zwłaszcza wśród świętych. Ten młody Polak wiedział czego chce w życiu, a znalazł to w sobie. Przedziwne, że dziś bardzo wielu ludzi odwzorowuje w swoim życiorysie pomysły z seriali, rankingów płac i top list popularności. Stanisław chciał zostać jezuitą, w tym celu rozstał się z rodziną i pieszo poszedł przez Alpy z Wiednia do Rzymu. W szesnastym wieku to nie był jakiś ekstremalny wyczyn napalonego turysty ale krańcowo niebezpieczne ryzyko. Coś od środka pchało go w drogę, wbrew ówczesnym schematom i modom, mógł bez problemu zostać celebrytą na mazowieckich salonach.
Nie skończył na planach, ale zrealizował je w zasadzie do końca, płacąc cenę życia, coś jakby według zasady „Lepiej krótko płonąć niż długo kopcić!” Umierał mając niespełna osiemnaście lat, wyczerpany i chory, ale chyba miał to czego pragnął.
Nie doradzam nikomu szarżować po skalnych ostępach i na siłę udowadniać rodzicom, że jesteśmy mądrzejsi. Świętość i zbawienie polegają na tym, aby zrealizować swoje najgłębsze pragnienia. W gruncie rzeczy lepiej być sobą w wieku lat osiemnastu niźli odgrywać kolejną nieswoją rolę po siedemdziesiątce.
Życie jest jedno, jedyne, choć bardzo wielu ludzi to prawdziwe odkłada na jakieś diabelskie „kiedyś”. Kiedyś pokochamy całym sercem Pana Boga, kiedyś oddamy się ludziom, kiedyś będziemy sobą. Po to przypominam Stanisława Kostkę, żeby to wszystko zrobić dziś.
19 responses to POLAK CO KOCHAŁ DZIŚ