Kazanie na 23 Niedzielę Zwykłą 8 września 2013
Trzeba się zdrowo nagimnastykować, żeby nie interpretować dosłownie mocnych wyrażeń Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem … nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”.
Gdyby Ewangelia była listą przebojów, dzisiejszy fragment nie miałby szans wejść nawet do pierwszej setki najbardziej popularnych perykop. Nie do polubienia są słowa o nienawiści do najbliższych i pozbyciu się wszystkiego.
Sam mam z tym przesłaniem problem, staram się kochać swoją rodzinę, nie czuję nienawiści do siebie samego, nie wiem też czy stać mnie na wyrzeczenie się wszystkiego, co mam. To jest treść mojego życia. Z drugiej strony wierzę Chrystusowi i w Ewangelię. Wiele jej treści zamieniłem w fakty życiorysu i innym także doradzam, aby tak czynili.
Przyznaję, że w takich sytuacjach uciekam się do miłości, miłości „całym sercem, z całej duszy, całym umysłem i ze wszystkich sił”, tak jak powiedział Chrystus. Kiedy wyznaję i praktykuję tę miłość, nie odczuwam żadnej sprzeczności pomiędzy najbardziej radykalnymi wezwaniami Ewangelii a doświadczeniem życia.
Spokojnie słucham dzisiejszej Ewangelii, powiem mamie, że ją kocham, porozmawiam życzliwie z krewnymi i postaram się nie stracić okularów, których nie mogę się wyrzec. I mam pewność, że wypełniam Ewangelię. Miłość jest najważniejsza, największa. Kto stara się kochać nie błądzi. Nie wszystko rozumiem z Ewangelii, nie łudzę się, żeby kiedyś to nastąpiło.
Mam pewność, że kiedy staram się kochać, wszystko jest w porządku.
Kazanie dźwiękowe: www.itinerarium.pl
Liturgia słowa
(Mdr 9,13-18b)
Któż z ludzi rozezna zamysł Boży albo któż pojmie wolę Pana? Nieśmiałe są myśli śmiertelników i przewidywania nasze zawodne, bo śmiertelne ciało przygniata duszę i ziemski przybytek obciąża lotny umysł. Mozolnie odkrywamy rzeczy tej ziemi, z trudem znajdujemy, co mamy pod ręką – a któż wyśledzi to, co jest na niebie? Któż poznał Twój zamysł, gdyś nie dał Mądrości, nie zesłał z wysoka Świętego Ducha swego? I tak ścieżki mieszkańców ziemi stały się proste, a ludzie poznali, co Tobie przyjemne, a wybawiła ich Mądrość.
(Ps 90,3-6.12-14.17)
REFREN: Panie, Ty zawsze byłeś nam ucieczką
Obracasz w proch człowieka
i mówisz: „Wracajcie, synowie ludzcy”.
Bo tysiąc lat w Twoich oczach
jest jak wczorajszy dzień, który minął,
albo straż nocna.
Porywasz ich, stają się niby sen poranny,*
jak trawa, która rośnie:
rankiem zielona i kwitnąca,
wieczorem więdnie i usycha.
Naucz nas liczyć dni nasze,
byśmy zdobyli mądrość serca.
Powróć, o Panie, jak długo będziesz zwlekał?*
Bądź litościwy dla sług Twoich!
Nasyć nas o świcie swoją łaską,
abyśmy przez wszystkie dni nasze mogli się radować i cieszyć.
Dobroć Pana Boga naszego niech będzie nad nami
i wspieraj pracę rąk naszych,
dzieło rąk naszych wspieraj.
(Flm 9b-10.12-17)
Jako stary Paweł, a teraz jeszcze więzień Chrystusa Jezusa – proszę cię za moim dzieckiem – za tym, którego zrodziłem w kajdanach, za Onezymem. Jego ci odsyłam; ty zaś jego, to jest serce moje, przyjmij do domu! Zamierzałem go trzymać przy sobie, aby zamiast ciebie oddawał mi usługi w kajdanach /noszonych dla/ Ewangelii. Jednakże postanowiłem nie uczynić niczego bez twojej zgody, aby dobry twój czyn był nie jakby z musu, ale z dobrej woli. Może bowiem po to oddalił się od ciebie na krótki czas, abyś go odebrał na zawsze, już nie jako niewolnika, lecz więcej niż niewolnika, jako brata umiłowanego. /Takim jest on/ zwłaszcza dla mnie, ileż więcej dla ciebie zarówno w doczesności, jak w Panu. Jeśli więc się poczuwasz do łączności ze mną, przyjmij go jak mnie!
(Ps 119,135)
Okaż Twemu słudze światło swego oblicza i naucz mnie Twoich ustaw.
(Łk 14,25-33)
Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby założył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć. Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.
27 responses to KOCHAJ. WSZYSTKO W PORZĄDKU.