Piątek 30 sierpnia 2013
Boję się tej nowej wojny w Syrii. Nie boję się o siebie, bo żadne bomby nie polecą na mój kraj i na mnie. Spadną jednak na wielu niewinnych ludzi. Wiem, wielu niewinnych ludzi już zginęło w Syrii.
Bardzo precyzyjne pociski i rakiety amerykańskie i inne, dosięgną nie tylko żołnierzy dyktatora al-Asada. Zburzą domy w których mieszkają ludzie, którzy chcą jedynie spokojnie żyć. Pomnożą liczbę wdów i sierot. Zniszczą szkoły, sklepy, podwórka. Okaleczą dzieci i bezradnych starców. Będziemy te sceny oglądać w telewizorach i na portalach, bo tu właśnie toczyć się będzie dla nas wojna.
Jakieś dwadzieścia lat temu polska grupa KSU śpiewała o płonącym Libanie, któremu nikt nie chciał pomóc, do dziś zresztą nie pomógł (tekst poniżej). Czuję, że śpiewanie o wojnie nic albo niewiele pomaga. Czytam, że prawo międzynarodowe zezwala na konwencjonalne formy wojen (karabiny, czołgi, haubice, etc.), zabrania użycia broni chemicznej. Zabijanie jest dozwolone, wytruwanie zabronione.
Wojny kojarzę z opowieści, starsi wspominali tę światową, od Czeczenów wiem jak było całkiem niedawno, znam ich wdowy i sieroty, historie o paleniu całych wiosek. Wojna to trupy, czasem całe zwały trupów, szybkie pogrzeby, to odgłosy jęczących rannych i konających. Dymy, pożary, wszystkie noce niespokojne, buczenie nadlatujących samolotów, eksplozje bomb, terkot karabinów. Zgliszcza, ruiny, kikuty domów, leje na drogach. Dziesięć, piętnaście lat potem będą parady weteranów i sensacyjne filmy.
Boję się tej wojny w Syrii, wszystkich płaczów i lamentów kobiet, przerażenia i śmierci dzieci, tułaczki setek tysięcy uchodźców. Boję się i bezradnie modlę. Boję się każdej wojny w mojej rodzinie.
KSU Liban
Bejrut, Trypoli, Sydon, Tyr się palą
Kule napalm masakra bomby wybuchają
Gwiazda dawida i krzyże na sztandarach
Al Fatach i półksiężyc a Liban na kolanach
Kolejny rok a Liban płonie
Obłędny taniec nad własnym grobem
W imię Chrystusa i Mahometa
Żywe torpedy giną w płomieniach
Zabito 5000 trudno sprawcę znaleźć
Zabito prezydenta morderca jest nieznany
Czołgi rożnej produkcji złote plaże zorały
Liban płonie w ogniu lecz krwi ciągle za mało
Kolejny rok a Liban płonie
Obłędny taniec nad własnym grobem
W imię Chrystusa i Mahometa
Żywe torpedy giną w płomieniach
Gdzie stały dumne banki dziś w bólu i zamęcie
Przebiega linia frontu Bejrut jest miastem śmierci
Wyrok śmierci na Liban zaocznie gdzieś wydano
Libański cedr usycha lecz krwi ciągle za mało
Kolejny rok a Liban płonie
Obłędny taniec nad własnym grobem
W imię Chrystusa i Mahometa
Żywe torpedy giną w płomieniach
14 responses to WOJNA W MOJEJ RODZINIE