Czwartek 11 lipca 2013
W czasie poważnych kazań i przemówień religijnych zwykle nie mówi się o całkowicie ludzkich gestach i zachowaniach Jezusa. A jest w nich coś bardzo prostego i zarazem niezwykłego oraz godnego naśladowania.
Jezus wchodzi do domu Piotra, widzi chorą kobietę (teściową gospodarza) i podnosi ją „ująwszy za rękę”. Na pewno mógł to zrobić bezdotykowo, na odległość. On jednak dotyka kobietę. Zaraz potem natrafia na trędowatego i znów „wyciągnął rękę i dotknął go”. Metoda kontaktu bezpośredniego. W kolejnej scenie Jezus je i pije z celnikami, siedzi z nimi przy stole. Podczas burzy na jeziorze beztrosko śpi „w tyle łodzi na wezgłowiu”, blisko swoich uczniów na jednej łajbie.
Jezus pozwala dotknąć się kobiecie cierpiącej na krwotok i znów bierze za rękę córkę Jaira. Co rusz czytam, że Jezus kogoś dotyka, kładzie ręce, bierze w objęcia. Jego ręce są ciągle w pracy. Efektem jest zdrowie spotykanych ludzi, zmiana ich życia.
Może to wszystko jest prostą podpowiedzią do naśladowania Jezusa.
13 responses to RĘCE CIĄGLE W PRACY