Wtorek 9 lipca 2013
Jest lato, w naszej części świata są wakacje i urlopy. Nie chciałbym psuć komukolwiek z was nastroju, ale też nie chcę udawać, że wszystko jest w porządku. Letnia mgła w mediach przesłania smutne fakty.
Spoglądam od czasu do czasu w anglojęzyczną stację Al Jazeera, cokolwiek by o niej nie powiedzieć, widzę ile osób codziennie ginie w Afganistanie, Pakistanie, Iraku, Syrii i ostatnio w Egipcie. Informacja, że codziennie ginie kilkaset albo kilka tysięcy niewinnych ludzi, dwa czy trzy tysiące kilometrów ode mnie, nie robi wrażenia w gąszczu wielu innych dramatycznych newsów. Ale patrzę na to inaczej, giną tam moje siostry i moi bracia. Mahmud, Adil, Hosni, Amir, Baha, Zakij. Almas, Fawzija, Ikram, Naila, Wisal. Te imiona, pierwsze męskie, drugie kobiece, nic mi nie mówią, a przecież za każdym z nich kryje się indywidulana i niepowtarzalna historia, życie człowieka, niewinnie zastrzelonego, zagazowanego, kogoś kto zginął od wybuchu bomby albo miny. Machnąć ręką i wytłumaczyć sobie, że i tak nic na to nie poradzę? To ich konflikty, ich wojna i ich sprawa? Mam w sobie jakiś gen przewrażliwienia?
Czy modlitwa i pamięć to niewiele znaczące gesty solidarności? Nie wiem, ale robię to codziennie. I szczerze mówiąc, źle się czuję jak mam świętować rocznicę jakiejś masakry, której można było uniknąć. Tak będzie za rok, kiedy cały świat będzie oburzał się na wzajemną rzeź Hutu i Tutsi (w 20 rocznicę), choć mógł zapobiec temu konfliktowi.
Ufam w dobrą przyszłość ludzkości, w braterstwo i pokój, ale bezradność wobec śmierci niewinnych ludzi zawsze napełnia mnie smutkiem. Pomimo pięknego lata za oknami.
17 responses to GEN PRZEWRAŻLIWIENIA ?