Sobota 22 czerwca 2013
Historia może nie jest prawdziwa, ale pouczająca. Zdarzyła się ponoć podczas egzaminu na politologię na jednym z uniwersytetów.
Profesor pyta śliczną kandydatkę na studia:
– Proszę wymienić najważniejsze systemy polityczne, współcześnie.
Dziewczyna uśmiecha się uroczo, ale odpowiada:
– Nie znam, panie profesorze …
Zdumiony egzaminator wybałusza oczy, ale daje dziewczynie następną szansę:
– Niech pani wymieni główne ugrupowania polityczne w Polsce.
I znów młoda pani trzepocze rzęsami i rzecze:
– Nie wiem, panie profesorze …
Wykładowca wpada w lekką irytację, ale urok kandydatki robi swoje, więc próbuje od najprostszej sprawy:
– Proszę pani, a słyszała pani takie nazwiska, jak Tusk, Kaczyński, Pawlak, Miller? Hm, z czym pani się kojarzą?
Dziewczę lekko kręci się na krześle i wyznaje otwarcie:
– Nie, panie profesorze, nie słyszałam ..
Profesor wstaje, z początku niemal go roznosi wściekłość. Podchodzi do okna, spogląda, na dziedzińcu uniwersytetu kwitnie pachnąca czeremcha. I w końcu pyta dziewczynę:
– Proszę pani, a skąd pani jest?
I nagle kandydatka na politologię ożywia się, szeroko uśmiecha i deklaruje:
– Jestem z południowych Bieszczad, panie profesorze.
Profesor milknie, podchodzi jeszcze raz do okna, wciąga w płuca zapach kwitnącej czeremchy i mówi sam do siebie:
– Cholera, cholera jasna! A może by tak wyjechać w te południowe Bieszczady?
No tak, wiemy, że są zawirowania na naszej scenie politycznej, że o kredyty raz łatwiej raz trudniej. Niepewne wakacje przed nami, rynek pracy chwiejny. W telewizji wyścig bufonów trwa non-stop, a na ulicach miast coraz więcej stoimy, od czasu do czasu jedziemy.
Kiedy jednak już wszystko nas przywali, zmierzi i obrzydzi, przypomnijmy sobie, że są jakieś południowe Bieszczady. Każdy z nas ma jakieś południowe Bieszczady, niektóre są parę kroków od domu. A może by tak pojechać tam albo podejść?
33 responses to POŁUDNIOWE BIESZCZADY