Kazanie na 11 Niedzielę Zwykłą
16 czerwca 2013
Rozmowy bez limitu, esemesy bez ograniczeń, znamy te chwyty sieci telefonicznych, między bajki można je włożyć. Ludzie jednak lubią bajki i chcą w nie wierzyć.
Im dłużej czytam i poznaję Ewangelię, odnajduję Jezusa, który jest człowiekiem bez granic. Wszelkie ograniczenia życiowe mamy w głowach i z nich rodzą się podziały. Dzielimy ludzi na gorszych i lepszych, ładniejszych i brzydszych, miłych i niemiłych; dalej na swoich i obcych, przyjaciół i wrogów, wierzących i niewierzących. W zasadzie żyjemy w wielkiej sieci podziałów i różnic i oczywiście sami jesteśmy w tej części lepszych, mądrzejszych i milszych. Przez to jednak odcinamy się od prawdy o ludziach i życiu, skazując się w gruncie rzeczy na dość mierną egzystencję, ścieśnioną do tego, co znane i swojskie, niekoniecznie dobre czy piękne.
Czytam dzisiejszą Ewangelię i z zachwytem widzę jak Jezus łamie kolejne granice. Najpierw te kobiety wokół Niego, Maria Magdalena, Zuzanna i Joanna. Kobiety w bliskim otoczeniu proroka to była kompromitacja i powód do najbardziej kąśliwych plotek i komentarzy. Ileż razy my sami zastanawiamy się czy dobrze zrobimy pokazując się w takim czy innym środowisku, jak to będzie odebrane, czy będzie korzystne dla mojego wizerunku, co ludzie sobie pomyślą i powiedzą? Następna granica, którą Jezus przekracza bez wahania, to bliskość ze światem grzechu i zła. Gospodarz uczty, faryzeusz i reszta szacownego grona, woleli trzymać się z dala od kobiety, „która prowadziła w mieście życie grzeszne”. A Jezus? Pozwolił sobie na to, aby przesiąknąć zapachem perfum, których ta kobieta używała do zwabiania klientów. Bóg w zapachu kobiecych perfum! W innych zapisach czytamy jak Jezus potrafił wychwalać wiarę pogan, ukazując ich wyższość nad zachowującymi Prawo Żydami. Za wzór podawał przedstawicieli odwiecznych wrogów swojego narodu, Samarytan. Wyobraźcie sobie, że ktoś wokół nas zaczyna wyżej od Polaków stawiać Żydów, Niemców, Murzynów, Ruskich i Ukraińców; a ideału wiary każe szukać u bezdomnych i więźniów, a nie w szpalerach świętych.
Leonard Cohen śpiewał dawno temu („The Partisan”), że „granice są moim więzieniem”. Granice i podziały, które mamy w głowach i które potem przenosimy na sferę naszych zachowań, zubażają nasze życie, w sumie sami siebie zamykamy w celach izolacji. Syndrom granicy, jako bezpiecznej bariery, chroniącej nas przed nowym i nieznanym, owocuje także lękiem przed Bogiem, który przecież jest Wielkim Nieznanym. Bóg, aby nas zbawić, przekroczył swoje granice i stał się innym (człowiekiem), a my zbawiamy się wychodząc ze swoich więzień, wychodząc ku innym i ku Innemu.
Kazanie dźwiękowe: www.itinerarium.pl
Liturgia słowa
(2 Sm 12,1.7-10.13)
Bóg posłał do Dawida proroka Natana. Ten przybył do niego i powiedział: W pewnym mieście było dwóch ludzi, jeden był bogaczem, a drugi biedakiem. Natan oświadczył Dawidowi: Ty jesteś tym człowiekiem. To mówi Pan, Bóg Izraela: Ja namaściłem cię na króla nad Izraelem. Ja uwolniłem cię z rąk Saula. Dałem ci dom twojego pana, a żony twego pana na twoje łono, oddałem ci dom Izraela i Judy, a gdyby i tego było za mało, dodałbym ci jeszcze więcej. Czemu zlekceważyłeś słowo Pana, popełniając to, co złe w Jego oczach? Zabiłeś mieczem Chetytę Uriasza, a jego żonę wziąłeś sobie za małżonkę. Zamordowałeś go mieczem Ammonitów. Dlatego właśnie miecz nie oddali się od domu twojego na wieki, albowiem Mnie zlekceważyłeś, a żonę Uriasza Chetyty wziąłeś sobie za małżonkę. Dawid rzekł do Natana: Zgrzeszyłem wobec Pana. Natan odrzekł Dawidowi: Pan odpuszcza ci też twój grzech – nie umrzesz,
(Ps 32,1-2.5.7.11)
REFREN: Daruj mi, Panie, winę mego grzechu
Szczęśliwy człowiek,
któremu odpuszczona została nieprawość,
a jego grzech zapomniany.
Szczęśliwy ten, któremu Pan nie poczytuje winy,
a w jego duszy nie kryje się podstęp.
Grzech wyznałem Tobie
i nie ukryłem mej winy.
Rzekłem: „Wyznaję mą nieprawość Panu”,
a Ty darowałeś niegodziwość mego grzechu.
Ty jesteś moją ucieczką, wyrwiesz mnie z ucisku,
otoczysz mnie radością z mego ocalenia.
Cieszcie się i weselcie w Panu, sprawiedliwi,
radośnie śpiewajcie wszyscy prawego serca.
(Ga 2,16.19-21)
Przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia. Tymczasem ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie. Nie mogę odrzucić łaski danej przez Boga. Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo.
(1 J 4,10b)
On pierwszy nas umiłował i posłał swojego Syna jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.
(Łk 7,36-8,3)
Jeden z faryzeuszów zaprosił Jezusa do siebie na posiłek. Wszedł więc do domu faryzeusza i zajął miejsce za stołem. A oto kobieta, która prowadziła w mieście życie grzeszne, dowiedziawszy się, że jest gościem w domu faryzeusza, przyniosła flakonik alabastrowy olejku, i stanąwszy z tyłu u nóg Jego, płacząc, zaczęła łzami oblewać Jego nogi i włosami swej głowy je wycierać. Potem całowała Jego stopy i namaszczała je olejkiem. Widząc to faryzeusz, który Go zaprosił, mówił sam do siebie: Gdyby On był prorokiem, wiedziałby, co za jedna i jaka jest ta kobieta, która się Go dotyka, że jest grzesznicą. Na to Jezus rzekł do niego: Szymonie, mam ci coś powiedzieć. On rzekł: Powiedz, Nauczycielu! Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden winien mu był pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Gdy nie mieli z czego oddać, darował obydwom. Który więc z nich będzie go bardziej miłował? Szymon odpowiedział: Sądzę, że ten, któremu więcej darował. On mu rzekł: Słusznie osądziłeś. Potem zwrócił się do kobiety i rzekł Szymonowi: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twego domu, a nie podałeś Mi wody do nóg; ona zaś łzami oblała Mi stopy i swymi włosami je otarła. Nie dałeś Mi pocałunku; a ona, odkąd wszedłem, nie przestaje całować nóg moich. Głowy nie namaściłeś Mi oliwą; ona zaś olejkiem namaściła moje nogi. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu mało się odpuszcza, mało miłuje. Do niej zaś rzekł: Twoje grzechy są odpuszczone. Na to współbiesiadnicy zaczęli mówić sami do siebie: Któż On jest, że nawet grzechy odpuszcza? On zaś rzekł do kobiety: Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju! Następnie wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną, którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze swego mienia.
18 responses to BÓG Z ZAPACHEM KOBIECYCH PERFUM