MIARA DRĘTWIEJĄCYCH RĄK

 

Piątek 19 kwietnia 2013

 

To, co się dzieje w Polsce, z punktu widzenia moralności a nawet przyzwoitości, niepokoi wiele osób. Zła sytuacja rodzin, kolejne afery i korupcje, nie malejący problem aborcji, rosnąca liczba przestępstw, podziały na wierzących w Smoleńsk i wątpiących. O tych sprawach się dyskutuje, przetaczają się ostre walki, idą marsze, czasem płoną opony i lecą kamienie.

Mojżesz bardzo kochał swój krnąbrny lud. Kiedy zagrażali mu Amalekici pod Refidim (por. Wj 17,8-16) wyciągnął ręce ku niebu i dopóki trzymał wzniesione Izrael zwyciężał, jak opuszczał,  górę brali wrogowie. Ręce Mojżesza drętwiały, więc Aaron i Chur podpierali je z lewej i prawej strony i w ten sposób lud izraelski zwyciężył.

Inny ojciec naszej wiary, Abraham, widząc co grozi jego ziomkom w Sodomie i Gomorze wdał się w ostry targ z Bogiem i z początkowych 50 sprawiedliwych uzyskał obietnicę, że 10 wystarczy, aby miasta ocalały (por. Rdz 18,22-33).

Myślę, że miarą miłości do Polski nie jest liczba i wielkość zorganizowanych marszy, ilość spalonych opon i rzuconych petard, liczba inwektyw rzucona w stronę przeciwników. Miarą miłości do polskiego ludu są nasze ręce drętwiejące od modlitwy za naród i długie targi przed obliczem Boga. Choć, oczywiście łatwiej jest i prościej coś tam pokrzyczeć i odpalić racę

Itinerarium , , , , , , , , , ,

10 responses to MIARA DRĘTWIEJĄCYCH RĄK


Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.