Sobota 16 marca 2013
Wydaje mi się, że życzliwość do ludzi wyssałem z mlekiem matki, pewnie jak i większość z was. Dla wzmocnienia owego miłego nastawienia do ludzi i świata, skłaniają nas jednak także życiowe doświadczenia.
Dzieci, zwłaszcza bardzo pokrzywdzone, wzruszają nas wszystkich, również i mnie. Parkowałem kiedyś samochód na placu w centrum miasta. Zamknąłem auto i miałem odchodzić, kiedy podeszło do mnie dwóch malców, może ośmio, dziewięcioletnich. Jeden miał w ręku pokaźny gwóźdź, drugi kawałek sztywnego drutu.
– Popilnować panu samochód? Tu chodzą różne typy i szkodzą … – zagadnął jeden.
– A ile kosztuje wasza straż? – zapytałem.
– Dwa złote! – chętnie złożył ofertę drugi z młodocianych parkingowych.
Poruszony stosunkowo niedrogą troską Przyszłości Narodu (młodzież) o stan mojego auta, wydelegowałem dwie pięciozłotowe monety do obydwu małych rączek. Chłopcy byli zachwyceni. A ja zrozumiałem, że Niebiosa zesłały mi dodatkowy sygnał, abym życzliwie i charytatywnie odnosił się do dzieci.
Jeden z moich kolegów sędziuje mecze piłkarskie, nie jakieś tam w Champions League, ale czwartoligowe, nieraz w dość podłych wsiach, nazywających się dumnie miasteczkami. Zajechał jednego razu swoim nowym autkiem w niedzielne południe, jakieś dwieście metrów od stadionu, aby sprawiedliwie rozsądzać zmagania dwóch jedenastek (drużyn piłkarskich). Ledwo domknął swoje cztery kółka, otoczyła go gromadka miejscowych i mocno zapalonych fanów drużyny gospodarzy. Zaczęli popatrywać na samochód, pogwizdywać z rękami w kieszeniach, spacerowali dookoła maszyny, wreszcie jeden wycedził:
– Ładna fura! Zadbana, elegancka, pierwszy sort. Pan sędzia ma dobry gust. Jakby jakieś chamy czy chuligany się dobrały, to szkoda tego arcydzieła! A my tu mamy taki ważny mecz …
Kolega wie, że żyje z kibiców, którzy przychodzą na sędziowane przez niego mecze. To dobrzy ludzie, czasem czupurni nieco, ale kochają swój klub i zrobią dla niego wszystko. Od razu zauważył, że drużyna przyjezdnych brutalnie fauluje miejscowych, pokazał trzy czerwone kartki zbirom boiskowym (więcej nie można, bo mecz należałoby przerwać!), podyktował dwa karne, gospodarze wygrali dwa zero. Kolega wie, że Niebiosa zesłały mu dodatkowy znak, aby być życzliwym wobec ludzi, szczególnie wobec kibiców.
Życzliwość wobec dzieci i kibiców, i wszystkich innych ludzi, mamy we krwi, ale czasem Niebiosa zsyłają nam takie małe ożywcze znaki. Traktujcie je poważnie!
20 responses to KOCHAJCIE DZIECI I KIBICÓW