Poniedziałek 4 marca 2013
Nielimitowane rozmowy i esemesy, znacie pewnie ten bajer pewnej sieci telefonicznej. Wszystko jednak jest limitowane i ograniczone. Prawie wszystko.
Od czasu do czasu, w Wielkim Poście może częściej, stajemy się miłosierni i dokonujemy aktów dobroci, jałmużn i wspaniałomyślności. Wrzucamy złote do puszek charytatywnych, coś dostanie się żebrakom, może nawet komuś przebaczymy w małej rzeczy i do sądu sprawa nie trafi. Stosując zasadę umiaru, nie przesadzamy, a ewangeliczne przykłady rozdawania choćby „połowy majątku” (vide Zacheusz, Łk 19, 8) dobre są do poczytania ale nie naśladowania. Jednym zdaniem, szału nie ma.
Niesamowite jest jednak doświadczenie korzystania z czegoś bez limitu. W ostatnich dniach rozmawiałem często o Miłosierdziu Boga. I odnalazłem niezwykłe rzeczy, którymi się dzielę z wami. Bóg nie jest tak po prostu Miłosierny. On „nigdy nie cofa swego miłosierdzia (2 Mch 6,6), jest „bogaty w miłosierdzie” (Ef 2,4), jego Miłosierdzie to ogrom (Ps 51,3), jest wielkie (Łk 1,58). Bóg zachowuje miłosierdzie z pokolenia na pokolenie (na zawsze, Łk 1,50), on sobie miłosierdzie upodobał (Mi 7,18), śpieszy się z miłosierdziem do wszystkich ludzi (IV Modlitwa Eucharystyczna), wszystkie Jego drogi są miłosierne (Tb 3,2), zawsze postępuje według miłosierdzia (Tb 8,16), nie oddala go od człowieka (Jdt 3,14) i „Jego miłosierdzie ogarnia wszystkie Jego dzieła” (Ps 145,9). I wreszcie „Miłosierdzie Twoje, Boże, nie zna granic, niewyczerpany jest skarbiec Twojej dobroci…” (modlitwa po hymnie Te Deum).
Takiego Miłosierdzia, wielkiego, nieodwołalnego, bogatego, pośpiesznego, ogromnego i bez granic, doświadczali bohaterowie Pisma Świętego, król Dawid (morderca i kombinator), skorumpowany Mateusz Apostoł (celnik) czy święty Dobry Łotr (mój patron!), żeby dać kilka przykładów. Nie wiem co z Judaszem i innymi, jeszcze gorszymi z pozoru w historii, ale ufam, skoro Jego Miłosierdzie jest bez granic, nielimitowane.
Oprócz zalecanego przez Pismo oczekiwania na Boże miłosierdzie i wołania o nie, mamy jeszcze coś do zrobienia w tej kwestii. Trzeba nam oblec się w miłosierdzie, i to nie byle jakie, ale serdeczne! (Kol 3,12). W Wielkim Poście bardzo często mamy do czynienia z grzechami, zliczamy je przy spowiedzi, przypominają je nam rekolekcjoniści i kaznodzieje, co rusz o nich mowa w Drogach Krzyżowych. Można się zdołować na maksa. Polecam, aby nie wpatrywać się zbyt długo w swoje grzechy, ale za to jak najdłużej w Boga bogatego w miłosierdzie.
I ostatnia glosa, osobista. Dwie z największych moich radości, których często doświadczam są „niezwykle miłosierne”. Pierwsza wielka radość, kiedy wypowiadam nad kimś słowa: „Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swojego Syna, i zesłał Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła. I ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.” A druga, jeszcze większa i bezcenna, kiedy słyszę te słowa nad sobą.
19 responses to DWIE RADOŚCI BEZCENNE