Piątek 1 lutego 2013
Od wielu lat próbuję budować Cywilizację Miłości, do czego i każdego z was zachęcam. Rzecz w tym, aby pozwolić miłości przenikać we wszelkie sfery życia i kierować się nią w swoim myśleniu, mówieniu oraz działaniu.
Jeżdżę sporo samochodem i kiedyś naszło mnie, wiele lat temu, że podczas jazdy nie powinienem przerywać tego budowania. I robię tak. Kiedy widzę, że pada deszcz albo jest odwilż, jak obecnie w Polsce, staram się wyjeżdżać kilkanaście minut wcześniej niż zwykle. A to dlatego, żeby hamować przed kałużami i nikogo nie ochlapać. Wiem, że ja mam w rękach tonę żelastwa, które wpadając w kałuże jest bezlitosne dla moich sióstr i braci, idących chodnikami albo zamierzającymi przejść na drugą stronę. Ja najwyżej stracę kilka minut, jadąc wolniej i z podwyższoną uwagą, ale za to nikt mi nie zarzuci, że obryzgałem mu płaszcz, garnitur, spodnie, buty czy kurtkę. Przyhamowuję przed wodą, wjeżdżam w nią tak powoli, że nikomu krzywdy nie wyrządzam.
Jednego razu hamowałem dość mocno, bo kałuża była ogromna. Za mną ledwo co zdążył przystopować następny kierowca i rzucił przez otwarte okno:
– Czemu hamujesz?!
– Żeby nie chlapać!
W odpowiedzi usłyszałem mało pochlebne słowa o najbliższych przodkach, mianowicie jakim to jestem synem.
Innym razem było jeszcze śmieszniej, ponieważ pewna pani dość raptownie wykonała zamiar przejścia przez ulicę (w nieoznakowanym miejscu) i niestety lekka fontanna wzniosła się w jej kierunku, choć bez ochlapania. Stanąłem i otworzywszy okno już chciałem przepraszać za nieuwagę, ale pani przypuszczając, że będę ją strofować też się odezwała. I jednocześnie nastąpiło:
– Bardzo panią przepraszam …
– Ja bardzo pana przepraszam …
Nawet jeśli nie podzielacie przekonania, że w każdych okolicznościach należy budować Cywilizację Miłości – a prowadzicie auta – zwalniajcie przed kałużami. Naszym siostrom i braciom pieszym należy się szacunek. A tona żelastwa, którą kierujemy, w deszczu i w czasie roztopów może bardzo naruszyć ich godność.
1 response to KAŁUŻE I MIŁOŚĆ