MOJA SIOSTRA TERESKA Z SHENYANG

MOJA SIOSTRA TERESKA Z SHENYANG
Wtorek 18 grudnia 2012

O mały włos miałbym mszał w języku chińskim. Na szczęście roztropność jednego z moich młodych przyjaciół ustrzegła mnie przed tym prezentem. W języku chińskim biegły jeszcze nie jestem.
Priscilla, Chinka i buddystka, pojawiła się w Lublinie w ramach popularnych dziś wymian studenckich. Nadarzyła się jej też praca w szkole im. Św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Trafiła także w kręgi naszego wolontariatu. Spodobało się jej, ludzie, działania, świetna atmosfera, otwartość. Wsiąknęła w nasze środowisko, przy okazji mogła poznać bardziej historię swojego kraju, dzięki temu, że w Polsce nie ma blokowania niektórych stron internetowych.
Wróciła do rodzinnego Shenyang, w północno-wschodnich Chinach, niedużego jak na tamte warunki miasta, niespełna czteromilionowego. Chciała jakoś kontynuować lubelskie doświadczenie służenia ludziom. Całkowicie rozstała się z myślą o pracy w zawodzie nauczycielki. Spotkała w swoich stronach polskiego księdza, ten pomógł jej znaleźć pracę w jednej z instytucji diecezjalnych, zajmującej się opieką nad ludźmi chorymi na AIDS.
Przeniosła się potem do Pekinu i w Wielką Sobotę w tym roku przyjęła chrzest, bierzmowanie i pierwszą komunię świętą. Otrzymała wybrane przez siebie imię Teresa, na cześć pierwszej świętej katolickiej z jaką się spotkała. Do dziś ma przy sobie biogram świętej Tereski, wydrukowany z Internetu w Polsce przez kogoś z naszego wolontariatu. Zapytana dlaczego chciała zostać katoliczką odrzekła: „Ponieważ jest to jedyna dobra droga, jaką człowiek może obrać w życiu”. W Boże Narodzenie jej narzeczony przyjmie chrzest, a ślub planują za rok.
Zupełnie na to nie zasłużyłem, ale Teresa chciała mi przysłać jakiś dowód wdzięczności. Stąd pomysł, aby obdarować mnie mszałem w języku chińskim. Nasz wspólny znajomy zasugerował jednak, że może lepsza będzie stuła. Stułę wykonały wspólnie siostry zakonne z ośrodka dla chorych na AIDS oraz sami chorzy. Z jednej strony jest zielona, z drugiej biała, prosta i piękna. Nie kryję, że często jej używam i wspominam Priscillę, moją siostrę Tereskę.
Ludzie jeżdżą po świecie, spotykają się z innymi, słuchają i myślą, potem coś robią. Wiem, że zawsze warto służyć ludziom, otwierać się jak można najbardziej na innych. Naśladowanie Pana Boga? Myślę, że tak.

PS. W Adwencie opowiadam w Itinerarium historie, w których otarłem się jakoś o Boże Narodzenie. To sytuacje, które nazwałbym nawet Bożym Narodzeniem, choć chyba żadna z nich nie wydarzyła się w czasie Świąt. Wszystkie historie są prawdziwe, albo w nich uczestniczyłem albo znam je ze słyszenia, ale z pewnego źródła. Czasem napiszę dlaczego konkretna historia dawała mi przedsmak Bożego Narodzenia. Bożego Narodzenia, Tajemnicy, którą niestety chyba zatracamy w coraz bardziej bezsensownym świętowaniu.

Itinerarium , , , , , , , , ,

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.