Piątek 12 października 2012
W Lublinie odkryto niedawno schrony przeciwlotnicze, chyba raczej z czasów tzw. zimnej wojny (okres po Drugiej Wojnie Światowej). Nieźle zachowane budynki, zapewne w jakimś stopniu chroniłyby przed skutkami bombardowań.
Dziś rolę schronów przejmuje powoli tarcza antyrakietowa, rakiety przechwytujące w powietrzu pociski wroga i wyrafinowane projekty kosmiczne oraz internetowe, mające chronić przed skutkami agresji.
Miałem kilka dni temu doświadczenie, powiedziałbym, bardziej pierwotne. Kilkuletnia dziewczynka, najwyżej pięciolatka, wystraszyła się głupich żartów swoich kolegów i przybiegła do mamy z krzykiem:
– Mamusiu, mamusiu! Obroń mnie, bo oni mnie straszą! Mamusiu weź mnie na ręce!
Mama, na mój gust, zachowała się średnio.
– Przestań, zobacz, ludzie się patrzą, a ty panikujesz …
Dziecku przez myśl by nie przeszło, żeby szukać jakiegoś schronu, dobrze zaryglowanego pokoju czy innego bezpiecznego miejsca. Szukało matki. Szukało człowieka.
Oczywiście bardzo dobrze, jeśli umiecie nałożyć maskę przeciwgazową i znacie adres najbliższego schronu. Może się przydać. Wydaje mi się jednak, że o wiele ważniejsze jest to, żebyście mieli (przynajmniej) jednego człowieka, do którego możecie śmiało pobiec i który was (przynajmniej) przytuli. Ktoś, kto się nie zdziwi waszym strachem i nie wyśmieje. Człowiek, który da schronienie w swoich ramionach i sercu.
1 response to SCHRONIENIE NAJWAŻNIEJSZE