Sobota 29 września 2012
Ślub to jest prosta sprawa. Godzina w sobotnie popołudnie w kościele i potem impreza do rana. Trochę gorzej, a czasem i śmieszniej wypada to podczas sporządzania tzw. protokołu przedślubnego, gdzie trzeba jakoś odpowiedzieć na dość osobliwe pytania. Zwykle narzeczeni wypełniają tenże dokument pierwszy raz, rzadko wcześniej znają jego treść.
A oto kilka kwiatków z przedślubnego ogródka:
Pytanie z protokołu:
– Czy uznaje zasady moralności chrześcijańskiej?
Odpowiedź:
– Czy mógłbym prosić bardziej konkretnie? (narzeczony)
– Od jak dawna narzeczeni się znają?
– Hm, czy ksiądz nie jest zbyt ciekawski? (narzeczona)
– Czy rodziny narzeczonych się znają?
– Tak, ale szczerze mówiąc, nie przepadają za sobą … (narzeczony)
– Czy narzeczony nie ma wątpliwości co do stanu swojego zdrowia?
– Nie! Mam nawet zaświadczenie o dobrym stanie zdrowia, bo byłem na badaniach. Miesiąc temu przyjmowałem się do pracy! (narzeczony)
– Czy nie zawierał małżeństwa z inną osobą?
– Przyznaję … Tak … Dwa razy. Ale to chyba się za bardzo nie liczy, bo to były „śluby kolonijne” .. (narzeczona)
– Czy narzeczeni nie są powinowatymi w linii prostej?
– Nie, i o ile mi wiadomo w żadnej innej też nie! (narzeczony)
– Czy nie ma nacisku ze strony rodziny lub otoczenia, np. względy materialne, społeczne, obawa zniesławienia?
– Jest! I to jaki! Babcia mi już od pięciu lat wymyśla od starych panien! (narzeczona)
– Komu zależy na zawarciu tego związku?
– Córka mówiła, że będzie jej wstyd jak podczas komunii nie będziemy razem z nią przystępować. (narzeczona, przypadek małżeństwa zawieranego z kilkuletnim poślizgiem)
– .Czy chce zawrzeć małżeństwo zgodnie z nauką Kościoła jako jedno i nierozerwalne do śmierci?
– Ale czyjej? Jej czy mojej? (narzeczony)
A jak się przez to wszystko przebrnie, można już żyć długo i szczęśliwie! Powodzenia!
Pingback: CZEMU LUDZIE SIĘ ROZWODZĄ - ItinerariumItinerarium